Chaos, który w poniedziałek zapanował na lotnisku Miami International i opóźnił 50 lotów, został wywołany, jak się okazuje, przez narzędzia stomatologiczne.
W poniedziałek w godzinach popołudniowych na pokład mającego odlecieć na Barbados samolotu American Airlines weszli policjanci. Wszystkim kilkudziesięciu pasażerom rozkazano założyć ręce za głowę, a podejrzanego pasażera wyprowadzono. Porządku na częściowo zamkniętym lotnisku pilnowali w tym czasie funkcjonariusze uzbrojeni w karabiny M16.
Pasażera zatrzymano ze względu na podejrzany bagaż. Nie znaleziono w nim jednak niczego zagrażającego bezpieczeństwu. Okazało się, że mężczyzna jest dentystą, a przy sobie miał narzędzia potrzebne do pracy. Po przesłuchaniu i przeszukaniu podejrzanego zwolniono.
Administracja Bezpieczeństwa Transportu (TSA) przyznała, że jeden z jej pracowników popełnił błąd podczas rutynowej kontroli bagażu i rozproszony koniecznością skierowania podróżnych do przyległej bramki przepuścił w końcu pasażera stojącego przy drugiej bez dokładnego przeszukania. TSA zapowiada, że wyciągnie konsekwencje i zorganizuje pracownikom dodatkowe szkolenia, aby podobne incydenty więcej się nie powtarzały.
(łd)