Burmistrz Lori Lightfoot zapewniła, że agenci federalni wysłani przez prezydenta Donalda Trumpa do Chicago nie będą stosowali siły jak ma to miejsce w Portland. Zaznaczyła, że funkcjonariusze ci nie są członkami grup militarnych.
Lightfoot prezydentowi jasno dała do zrozumienia, że jest przeciwna stosowaniu siły. Donald Trump poinformował parę dni temu, że do Chicago wyśle 150 agentów federalnych, mających pomóc w walce z przestępczością. Działania ich związane są z prowadzoną operacją „Legend”. Burmistrz przyznała w poniedziałek, że w jej ramach zatrzymano już kilkanaście osób.
W dalszym ciągu wielu lokalnych polityków sprzeciwia się działaniom oddelegowanych przez prezydenta agentów federalnych w Chicago. Ponad 60 osób pełniących różne funkcje w administracji miejskiej oraz chicagowskich władzach podpisało list. Wysłano go do burmistrz oraz do szeryfa powiatu Cook, Toma Darta. Zwrócono się w nim o nieudostępnianie siedzib policji i biur szeryfa powiatu Cook a także baz danych tych jednostek.
W liście zaznaczono, że prezydent Trump wielokrotnie okazywał lekceważący stosunek do czarnoskórych mieszkańców oraz imigrantów a także wzrost jego tendencji do faszyzmu i autorytaryzmu. Lightfoot powiedziała, że agenci federalni, którzy w dalszym ciągu przyjeżdżają do Chicago współpracują z działającymi już na terenie miasta placówkami ATF, FBI i biura prokuratora federalnego.
BK