W ostatnich latach zaobserwowano wyraźny spadek w liczbie aresztowań dokonywanych przez kalifornijską policję.
W Los Angeles pomiędzy 2013 a 2015 rokiem statystyki spadły o 25%. W skali całego stanu są najniższe od niespełna pięćdziesięciu lat. W 2015 r. liczba zatrzymań wyniosła 1,1 miliona, podczas gdy w 2006 sięgnęła 1,5 miliona.
Dokładne przyczyny takiego stanu rzeczy nie są znane. Niektórzy sugerują, że może to mieć związek z redukcją liczby personelu policyjnego i zmianą ogólnej strategii działania. Inni mówią, że być może funkcjonariusze mają mniejszą motywację do pracy i większe opory przed interwencjami w związku z nagonką będącą pokłosiem głośnych incydentów, w których postrzelono lub pobito podejrzanych.
W ogólnokrajowej ankiecie przeprowadzonej w ubiegłym roku aż 72% policjantów stwierdziło, że z powodu tego typu zajść ich koledzy są mniej skorzy do zatrzymywania i przesłuchiwania ludzi. Charlie Beck, szef policji w Los Angeles, zapewnia jednak, że w jego mieście taki problem nie występuje.
– Nie widzę nic, co wskazywałoby na to, że policja się wycofuje. Absolutnie – powiedział.
(hm), Fot. Dreamstime.com