Mateusz Orzechowski, organizator protestu „Jesteśmy ludźmi, nie ideologią” w Grudziądzu: – Liczymy, że zostaną wyciągnięte konsekwencje wobec funkcjonariuszy, którzy wyśmiali naszą prośbę o pomoc gdy nas atakowano.
Do ataku – wyszarpnięcia tęczowej flagi przez grupę chłopaków – miało dojść po zakończonej w piątek manifestacji „Jesteśmy ludźmi, nie ideologią” na Rynku w Grudziądzu. Z relacji Mateusza Orzechowskiego, organizatora protestu za nim i jego znajomymi biegli kontrmanifestanci. Miały też padać obelżywe słowa.
– Podszedłem i poprosiłem, aby policjanci odprowadzili nas do samochodu w obawie o ataki. Prośba została wyśmiana. Padły słowa hańbiące policyjny mundur. Parafrazując „Jak chcieliśmy walczyć, to tak mamy. Policja nie jest od ochraniania nas”.
Mateusz twierdzi, że funkcjonariusz odmówił podania danych. – Obowiązkiem policji jest ochrona ludzi gdy proszą o pomoc. W tym przypadku tak się nie stało – ocenia Mateusz Orzechowski. Po zakończonej konferencji Mateusz z grupą znajomych, weszli na komendę policji w Grudziądzu by złożyć zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa oraz skargę na policjantów.
Interpelację do Mariusza Kamińskiego, ministra spraw wewnętrznych i administracji w tej sprawie złożyć miała też posłanka Joanna Scheuring – Wielgus z Lewicy. Mateusz Orzechowski jest społecznym asystentem wspomnianej posłanki.
aip