5.7 C
Chicago
środa, 24 kwietnia, 2024

Leo Messi – piłkarz, któremu drzwi do sławy otworzyła… żonglerka pomarańczami

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Wyjazd do Barcelony, mecze, bramki, ale też problemy osobiste i rodzinne… Życie Lionela Messiego pełne jest ważnych, czasem dramatycznych, momentów. My wybraliśmy osiem, w czym pomógł nam znany hiszpański dziennikarz.

Każda biografia zdobywcy Złotej Piłki FIFA zawiera historię o tym, jak niedobór hormonu wzrostu (w wieku 11 lat zdiagnozowano u niego tzw. karłowatość przysadkową) zmusił rodziców Messiego do szukania klubu, który byłby skłonny zapłacić za kosztowną kurację syna. Nie każdy wie natomiast, w jaki sposób przyszła gwiazda zwróciła na siebie uwagę Barcelony. Pomógł w tym…

Amatorski film wideo

„Ktoś dał Messiemu kilogram pomarańczy, ktoś inny przyniósł mu piłki tenisowe. Kazali mu ćwiczyć z nimi przez cały tydzień. Siedem dni później powstał materiał, w którym Messi żongluje pomarańczą, podbijając ją 113 razy z rzędu. Z piłką tenisową poszło łatwiej: 140 podbić” – czytamy w książce „Messi”, Guillema Balague. „Gdzieś w pobliżu leżała piłeczka pingpongowa.«Dajcie ją Leo» – słychać w tle. 29 podbić. Mało komu udało by się wykonać choćby trzy”.

Film został nagrany w lutym 2000 roku. Razem z innymi produkcjami pokazującymi skalę talentu Messiego, trafił na biurko znanego agenta piłkarskiego Josepa Marii Minguelli, prywatnie kibica Barcelony mającego w dodatku świetne kontakty w klubie. To on przekonał Katalończyków, by zaprosili małego chłopaka z Rosario na testy. Barca dosłownie o włos wyprzedziła Real Madryt, który również interesował się Messim. Leo i jego ojciec Jorge wylądowali w Barcelonie 18 września.

Rodzina podzielona

Nowy nabytek Dumy Katalonii nie potrzebował dużo czasu, żeby przekonać do siebie trenerów i rówieśników. Gorzej z aklimatyzacją w nowym otoczeniu miało za to jego rodzeństwo. Zwłaszcza siostra Maria Sol, która w chwili przybycia do Barcelony miała tylko sześć lat. Trafiła w dodatku do szkoły publicznej, a nie prywatnej, gdzie nikogo nie obchodziło, że nowa uczennica nie zna katalońskiego, w jakim prowadzona jest większość lekcji. „Celia [matka – red.] i Jorge ze smutkiem patrzyli, jak Maria Sol płacze przed wyjściem do szkoły” – czytamy. Gdy podczas wakacji rodzina wróciła do Rosario zapadła trudna decyzja: Maria Sol zostanie w Argentynie. Razem z nią Celia i dwaj starsi bracia Messiego Rodrigo i Matias, którym również nie przypadło do gustu życie w Europie. Do Barcelony wrócili tylko Leo i jego ojciec. Po latach Messi opisał w „El Grafico” jak się czuł, gdy został z ojcem sam w Katalonii. „Zamykałem się u siebie i płakałem. Nie chciałem, żeby to widział” – przyznał. Dodał jednak również, że ani przez chwilę nie stracił wiary w sens swojej decyzji.

Jak Navarro przeszedł do historii

– W grupie jest jeden bardzo mały chłopak. Kto to? – zapytał Txikiego Begiristaina Henk ten Cate, asystent Franka Rijkaarda. – Lionel Messi – odparł dyrektor ds. sportowych Barcelony. Rozmowa miała miejsce na pokładzie samolotu, którym Barca udała się na towarzyski mecz z FC Porto, 16 listopada 2003 roku. Messi zaczął go na ławce, wszedł na boisko w 75 minucie. Zastąpił Fernando Navarro, któremu nawet do głowy nie przyszło wówczas, że właśnie przechodzi do historii. „Tak naprawdę byłem wtedy mocno wkurzony… Dzisiaj patrzę na to inaczej. Dzisiaj Leo jest… kim? Najlepszym piłkarzem świata? Najlepszym piłkarzem w historii? I to właśnie on wszedł wtedy za mnie! – wspomina po latach. Dodaje, że na ławce wszyscy rozmawiali tylko o Leo. „Byliśmy zdziwieni jego osobowością, dryblingiem, dojrzałością. On miał 16 lat”.

Hiszpania? Dziękuję, ale nie.

W tym samym roku odbyła się również rozmowa, która zdecydowała być może o reprezentacyjnej przyszłości Messiego. – Zagrałbyś dla nas? Jeśli nie skontaktują się z tobą rodacy, pamiętaj o nas – usłyszał od Ginesa Menendeza, trenera reprezentacji Hiszpanii U-16. Dziękuję, ale nie – usłyszał w odpowiedzi. „Jestem Argentyńczykiem” – podkreślał wielokrotnie Messi. Kto wie czy nie żałował jednak czasami swojej decyzji. Zwłaszcza po porażkach na mundialu w 2010 i Copa America w 2011 roku, gdy rodacy głośno kwestionowali jego „argentyńskość” i zarzucali, że w kadrze nie przykłada się do gry tak, jak w klubie. Długo czekał, aż docenią go w ojczyźnie.

Kiedyś zrozumiesz jakie to ważne

Wiosną 2006 roku Messi ścigał się z czasem, żeby wyleczyć kontuzję i zagrać w finale Ligi Mistrzów. 10 kwietnia wyszedł na trening z resztą zespołu. Czuł się na tyle dobrze, że po kwadransie postanowił wykonać rzut wolny. – Leo odpuść. Żeby ci się nie pogorszyło – upomniał go Henk ten Cate. Messi go jednak nie posłuchał. Kopnął piłkę, ta przeleciała nad poprzeczką. A on poczuł, jak mięsień znów puszcza. Nowe zerwanie w tym samym miejscu. To był pierwszy poważny uraz Messiego. Brzemienny w skutkach, bo w zwycięskim finale z Arsenalem w Paryżu nie zasiadł ostatecznie nawet na ławce rezerwowych. Mecz obejrzał z trybun, a po jego zakończeniu poszedł do szatni i nie wyszedł nawet na ceremonię dekoracji. – Jak mógł mi przepaść finał Ligi Mistrzów? Nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek będzie mi dane doświadczyć czegoś takiego… Niektórzy piłkarze czekają na podobną chwilę 10 lat – powtarzał. „Deco najpierw odebrał medal Messiego, a potem zawiesił mu go na szyi. «Kiedyś zrozumiesz, jaki to ważny wieczór» – powiedział.

Koszulka z numerem 10

„Przyszedł dzień, gdy Ronaldinho, facet z wiecznym uśmiechem na twarzy, który przywrócił Barcelonie poczucie własnej wartości po pięciu mrocznych sezonach, uległ urokowi długich nocnych imprez. Po nich zaś nieuchronnie nadchodził kac odsypiany na łóżku do masażu klubowej siłowni. To był stopniowy spadek bez szans na powrót” – napisał w 2007 roku kataloński dziennik „El Mundo Deportivo”. Przytaczamy ten cytat, bo upadek Brazylijczyka miał wpływ na cały zespół Barcelony. Zwłaszcza na Messiego, dla którego Ronaldinho był wzorem i mentorem i przy którym Leo zaczynał niestety również zbaczać na złą drogę. Decyzja zarządu mogła być w tej sytuacji tylko jedna. „Wychodząc od Ronaldinho Joan Laporta wyjął z kieszeni telefon i zadzwonił do Jorge Messiego, który siedział razem z synem w jednym z sąsiednich domów. Prezydent wiedział, że Leo i Ronniego łączy szczególna więź, postanowił więc osobiście poinformować Messiego, że jego przyjaciel rozstaje się z klubem. Chciał mu też przekazać, że właśnie jemu zarząd pragnął powierzyć centralną rolę w drużynie”. – Zaakceptuj tę odpowiedzialność. Koszulka z numerem 10 jest twoja – usłyszał Leo. Pozostała do dzisiaj. A w finale Ligi Mistrzów Messi zagrał od tamtego czasu trzy razy i za każdym razem Barca wygrywała. Podczas mundialu w 2014 roku przyszedł też w końcu czas, że został centralną postacią również w reprezentacji Argentyny, którą doprowadził aż do finału.

Trząsł się, jak osika

Rok wcześniej Messi, razem z ojcem, trafili na czołówki gazet w niezbyt przyjemnych okolicznościach. Wyszło wówczas na jaw, że nie płacili podatków w latach 2007-2009. Mieli w ten sposób oszukać hiszpańską skarbówkę na cztery miliony euro. Sprawa wyglądała poważnie, bo za oszustwa podatkowe grozi w tym kraju nie tylko potężna kara finansowa (nawet sześciokrotność tego, co ukrył przed fiskusem, co w tym wypadku oznaczało kwotę 24 milionów euro), ale również więzienie. Zapłacili zaległości, ale i tak musieli stanąć przed sądem. „Leo trząsł się jak osika, Jorge brał winę na siebie. «Mój syn nie wiedział, co dzieje się z tymi pieniędzmi» – wyjaśniał. Dzień później Leo złapał kontuzję (…) Takie rzeczy nie zdarzają się przypadkiem”. Ostatecznie piłkarz został oczyszczony z zarzutów.

Z pewnością poda mu piłkę

– Thiago jest najważniejszy, wszystko inne jest na drugim miejscu – stwierdził Messi po narodzinach syna, 2 listopada 2012 roku. W pierwszym rozegranym później meczu zagrał w butach z jego imieniem na pięcie. Kilka tygodni później założył bransoletkę z napisem „Thiago, kocham Cię”. W Dzień Ojca wytatuował sobie imię synka na łydce (11 września 2015 roku urodził się drugi syn piłkarza, Mateo). „Leo stwierdził kiedyś, że nawet jego bratanice i bratankowie nazywają go Messim. «Mówię im wtedy: Wy też nazywacie się Messi». Być może pewnego dnia będzie musiał wyjaśnić synowi kim był «Pchła» [atomowa pchła – to jego przydomek – przyp. red.]. Pewnego dnia zabierze Thiago do parku (…). Gdy Thiago będzie miał 10 lat, Leo około 37. Z pewnością poda mu piłkę”.

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520