Badacze z UCLA testują nową metodę leczenia, która daje nadzieję tysiącom żołnierzy cierpiących na zespół stresu pourazowego. Jeżeli okaże się skuteczna, będą mogli „zresetować” mózg osoby zmagającej się z zaburzeniami, tak aby wrócił do stanu sprzed traumatycznych wydarzeń, które zmieniły jej życie.
PTSD to koszmar wielu weteranów. Jeden z nich, sierżant Ron Ramirez z Gardeny w hrabstwie Los Angeles, tłumaczy, że po eksplozji miny w Iraku, na którą najechał jego samochód, nic już nie jest takie samo. Zaczął unikać ludzi, ponieważ tłum i towarzyszący mu hałas prowokował niekontrolowane zachowania. Ramireza boją się nawet jego własne, mające 12 i 13 lat córki. – Wszyscy mówili mi, że coś jest nie tak, ale ja niczego nie zauważałem – stwierdził.
Po diagnozie poddany został psychoterapii, otrzymał też leki, ale na niewiele się to wszystko zdaje. Nadzieja w nowych badaniach, które prowadzone są w Los Angeles. Naukowcy stymulują nerw trójdzielny, znajdujący się w bocznej części twarzy, próbując zresetować fale mózgowe. TNS, czyli przezczaszkowa stymulacja magnetyczna, używana jest już do leczenia m.in. epilepsji i depresji. Według lekarzy jest duża szansa, że pomoże też z PTSD.
Badacze podkreślają, że to bardzo bezpieczna metoda, która jest skuteczna i nie powoduje efektów ubocznych. Obecnie są na etapie poszukiwania większej liczby weteranów chętnych do udziału w testach. Połowa zostanie poddana TNS, druga będzie testowana metodą placebo.
Ramirez bierze udział w terapii już od dwóch miesięcy. W końcu czuje, że może odzyskać rodzinę. – Mam więcej pewności siebie, jestem szczęśliwszy – powiedział.
(hm)