Linie United Airlines wystosowały przeprosiny do nauczycielki z Hawajów, która podczas lotu do Bostonu musiała trzymać swojego 2-letniego syna na kolanach, mimo że zapłaciła prawie tysiąc dolarów za jego miejsce na fotelu obok.
Shirley Yamauchi wsiadła do samolotu w Houston. Gdy była już na pokładzie, pracownica linii stwierdziła, że będzie musiała wziąć syna na kolana, by zrobić miejsce dla innego pasażera. Ten zapłacił za miejsce tylko 75 dolarów.
– Nie czułam się bezpiecznie ani wygodnie, ale nie miałam wyjścia – powiedziała kobieta, która leciała do Bostonu na konferencję nauczycieli.
W wydanym oświadczeniu linie stwierdziły, że do nieporozumienia doszło przez nieuwagę pracownika, który w niewłaściwy sposób zeskanował kartę pokładową syna Yamauchi. W efekcie jego miejsce zostało uznane za zwolnione i mógł z niego skorzystać ktoś inny.
– Bardzo przepraszamy panią Yamauchi i jej syna za to doświadczenie. Jako gest dobrej woli zaoferujemy kompensatę. Pracujemy też z naszymi pracownikami nad tym, by do podobnych incydentów nie dochodziło w przyszłości – czytamy w oświadczeniu.
(jj)