Około 10 ton cuchnących, rozkładających się szczątków zwierzęcych (głównie owiec) odnaleźli na terenie TANAPU (park narodowy w Słowackich Tatrach) przyrodnicy. Odpady leżały niedaleko drogi pomiędzy wioskami Tatrzańska Jaworzyna i Żdiar, około 4 kilometrów od granicy z Polską w Jurgowie. Pytanie, kto wyrzucił je w takim miejscu? Zdaniem Słowaków mogła to być jednak z ubojni działających w Polsce.
O niebezpiecznym dla środowiska znalezisku poinformowała jako pierwsza słowacka telewizja TVNOVINY.SK. W lesie, niedaleko drogi leżała góra owczych trucheł o wadze około 10 ton. Została ona już posprzątana i zawieziona do utylizacji. Słowacy z pobliskich miejscowości boją się jednak, że zanim to się stało toksyny z resztek martwych zwierząt skaziły pobliski teren.
Teraz słowackie służby sanitarne i policja szukają sprawców, którzy przywieźli w to miejsce i wyrzucili zwierzęce odpady. Zdaniem Słowaków mogą one pochodzić z Polski. Podczas usuwania trucheł znaleziono bowiem dwie głowy martwych zwierząt. Na uszach były tam jeszcze kolczyki z numerami. Ich rozszyfrowanie pozwoliło stwierdzić, że owce te hodowano w Polsce.
Jak informują w reportażu słowaccy dziennikarze – strona polska i nasze służby weterynaryjne nie odpowiedziały na zadane pytania. Dlatego słowackie służby wystąpią o wsparcie w rozwiązaniu zagadki do Brukseli. Inna sprawa, że jeśli faktycznie odpady na Słowację przywieziono z Polski, to tropy wcale nie muszą prowadzić do podhalańskich górali.
Na Podhalu nie ma bowiem dużych ubojni, a te które istnieją zajmują się produkcją mięsa wołowego i wieprzowego a nie baraniny i jagnięciny.
aip