Kryzys wodny we Flint był głównym i niemalże jedynym tematem State of the State, dorocznego wystąpienia gubernatora stanu Michigan Ricka Snydera, które miało miejsce we wtorek w Lansing. – Przepraszam. Naprawię to – mówił 57-letni polityk.
Kryzys w liczącej 100 tysięcy mieszkańców miejscowości panuje od ponad roku i jest wynikiem przejścia – w ramach oszczędności – z systemu wodnego w Detroit na wodę z rzeki we Flint. Decyzja ta doprowadziła do uszczerbku na zdrowiu wielu mieszkańców, w tym dzieci, u których wykryto podwyższony poziom ołowiu we krwi.
– Żaden mieszkaniec tego wspaniałego stanu nie powinien doświadczać takiej katastrofy. Rząd was zawiódł, zawiedli federalni, stanowi i lokalni liderzy, naruszając zaufanie, którym nas obdarzyliście. Poświęcę trzy kolejne lata mojej administracji na to, by upewnić się, że rany mieszkańców się zagoją – stwierdził Snyder, któremu kilkakrotnie w trakcie przemowy zaszkliły się oczy.
Zapowiedział, że w środę opublikuje wszystkie swoje e-maile z lat 2014-15 dotyczące kryzysu. – Zasługujecie na coś lepszego. Przede wszystkim zasługujecie na prawdę, a moją odpowiedzialnością jest jej szerzenie – oznajmił.
Winą za kryzys częściowo obarczył stanowy Departament ds. Jakości Środowiska, który zezwolił, by we Flint pobierano wodę z rzeki bez użycia odpowiednich, zapobiegających korozji chemikaliów, dzięki którym ołów z rur nie przedostałby się do wody. – W takich sytuacjach trzeba natychmiast do mnie przychodzić, bez czekania, koniec i kropka – stwierdził.
Poinformował także o zwiększeniu z około 80 do 200 liczby członków Gwardii Narodowej, którzy będą rozprowadzać w mieście butelkową wodę. Do końca tego tygodnia ma ona dotrzeć do 39 tysięcy domostw.
– Nie przestaniemy pracować, dopóki każda osoba we Flint każdego dnia nie będzie miała czystej wody – zapewnił.
(dr)