Holenderskie rodziny ofiar katastrofy lotniczej MH17 chcą złożyć pozew przeciwko Ukrainie. Krewni zarzucają władzom w Kijowie, że nie zamknęła przestrzeni powietrznej nad Donbasem, gdy było tam już wyraźnie niebezpiecznie. W 2014 roku samolot Malaysia Airlines lecący z Amsterdamu został zestrzelony rakietą BUK nad wschodnią częścią Ukrainy.
Prawie trzy lata po katastrofie MH17 krewni ofiary chcą wejść w spór sądowy z Ukrainą. Twierdzą, że władze nie zakazywały lotów nad strefą konfliktu, bo cały czas zarabiały na opłatach wnoszonych przez linie lotnicze. Thomas Schansman, który stracił swojego syna w katastrofie w holenderskiej telewizji RTL przekonywał, że nie może uwierzyć, iż samoloty pasażerskie wciąż latają nad Donbasem „Nie możemy przywrócić życia naszych bliskich, ale myślę, że mamy moralny obowiązek walczyć o siebie i każdego innego, kto wsiada do samolotu. Musi czuć się bezpieczny”. – podkreślał Thomas Schansman.
Czterech krewnych niemieckich ofiar MH17 złożyło już skargę przeciwko Ukrainie w Europejskim Trybunale Praw Człowieka. Żądają, aby władze w Kijowie wypłaciły 300 milionów euro rekompensaty za niezamknięcie przestrzeni powietrznej. Zdaniem krewnych ofiar taki wyrok byłby ostrzeżeniem nie tylko dla Ukrainy, ale też dla innych krajów gdzie na ziemi toczą się konflikty zbrojne, a w przestrzeni powietrznej nadal latają samoloty pasażerskie.
Lot Malaysia Airlines MH17 został zestrzelony nad wschodnią Ukrainą 17 lipca 2014 roku. Zginęło wówczas 298 osób większość z nich pochodziła z Holandii. Z dotychczasowego śledztwa wynika, że samolot został zestrzelony systemem rakietowym BUK wystrzelonym z terenów kontrolowanych przez prorosyjskich separatystów.
IAR/ Tomasz Majka, Fot. Archiwum