12.7 C
Chicago
czwartek, 25 kwietnia, 2024

Krew ozdrowieńców lekiem na koronawirusa. Transfuzja to szansa?

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Szpitale w Nowym Jorku szykują się do wykorzystania krwi osób wyleczonych z zakażenia koronawirusem do ratowania życia chorych w ciężkim stanie. Licząca ponad sto lat terapia jest skuteczna, ale niepozbawiona wad. Sytuacja w USA jest jednak coraz bardziej dramatyczna i procedura zyskała akceptację rządowej agencji FDA. W ślad za Amerykanami mają pójść również inni.

 

Leczenie preparatami z krwi ozdrowieńców to obecnie najbardziej obiecująca terapia zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Krew osób, które wyzdrowiały z COVID-19, zawiera bowiem przeciwciała wytworzone przez ich organizmy do zwalczenia koronawirusa. Są to tzw. immunoglobiny – białka mające zdolność rozpoznawania konkretnych patogenów i ich neutralizowania. Transfuzje uzyskanego z krwi osocza, czyli płynu pozbawionego czerwonych krwinek, stosowano w badaniach prowadzonych wcześniej w tym roku w Chinach, jednak uzyskano jedynie wstępne wyniki prób. Podczas gdy leki i szczepionki przeciwko koronawirusowi wymagają jeszcze długich badań, krew ozdrowieńców jest dostępna od zaraz, możliwa do pozyskania w większych ilościach i stosunkowo tania.

 

Aby jednak wykorzystująca ją terapia była bezpieczna, ten fizjologiczny płyn musi zostać przetestowany pod kątem obecności wirusów i innych patogenów oraz oczyszczony ze wszelkich czynników mogących powodować infekcje, które powszechnie występują u ludzi. Dzięki staraniom amerykańskich naukowców plany wykorzystania krwi bogatej w przeciwciała w leczeniu COVID-19 zostały już zaakceptowane przez rządową agencję FDA. Próby rozpoczną się lada chwila w szpitalach Mount Sinai oraz Albert Einstein College of Medicine, a na pozwolenie czekają też inne podobne placówki. Z kolei szpitale akademickie podejmą próby kliniczne kontrolowane placebo, aby ocenić efektywność terapii.

 

Po przeprowadzeniu badań z udziałem pacjentów w różnych stadiach rozwoju choroby planowane jest podawanie przeciwciał w charakterze szczepionki osobom szczególnie narażonym na infekcję koronawirusem SARS-CoV-2, do których należy personel medyczny. Taka metoda zabezpieczenia miałaby jednak krótkotrwałe działanie. Jeden z badaczy zaangażowanych w prace wykorzystujące osocze, immunolog z Uniwersytetu Johna Hopkinsa w Baltimore dr Arturo Casadevall, zabiegał o możliwość ich rozpoczęcia już pod koniec stycznia 2020 roku. Udało mu się zgromadzić wokół siebie stu innych naukowców, którzy włączyli się w przygotowania do prób. We współpracę z amerykańskimi naukowcami weszli też badacze z Wielkiej Brytanii, gdzie przeprowadzone zostaną dwa badania. Trwają poszukiwania dawców krwi.

 

Wykorzystanie osocza krwi ozdrowieńców to tzw. pasywna terapia przeciwciałami, które są dostarczane z zewnątrz tak, jak ma to miejsce przy podaniu szczepionki – organizm nie wytwarza więc odporności samodzielnie. Metoda znana od ok. 1890 r. była stosowana na największą skalę podczas światowej pandemii grypy spowodowanej wirusem H1N1 w latach 1918-1920. Tak zwana hiszpanka zabiła 500 mln. ludzi, zmniejszając o 1/4 liczbę ludności globu. Krew rekonwalescentów otrzymało wtedy 1700 osób, które w rezultacie umierały rzadziej niż te niepoddane leczeniu. Natomiast w 1935 roku terapia osoczem pozwoliła zahamować w USA rozwój epidemii spowodowanej przez wirusa odry.

 

Osocze krwi przyjęło też 80 osób w badaniu przeprowadzonym w Hongkongu podczas epidemii SARS w latach 2002-2003. Wykazano, że zastosowanie tej terapii w ciągu 2 tygodni od wystąpienia objawów infekcji zwiększało szanse na wypis ze szpitala w porównaniu z pacjentami, którym nie podano osocza. Krew ozdrowieńców okazała się też do pewnego stopnia skuteczna podczas co najmniej dwóch wybuchów epidemii wirusa Ebola w Afryce. W badaniu z 1995 roku transfuzja pomogła większości pacjentów w Demokratycznej Republice Konga, choć badanie miało pewne wady. Natomiast próby prowadzone w 2015 roku dały niespójne wyniki, co mogło wynikać faktu, że krwi nie sprawdzano wcześniej pod kątem zawartości przeciwciał, a poza tym podawano ją pacjentom w późnych stadiach rozwoju infekcji. Badania podobne do amerykańskich rozpoczęło też w Chinach.

 

W jednym z nich osocze przyjmowało 13 pacjentów znajdujących się w stanie krytycznym. W ciągu kilku dni koronawirus zniknął z ich organizmów. Wkrótce potem stan chorych zaczął się jednak pogarszać, co mogło wynikać z zaawansowanych zniszczeń wywołanych przez zakażenie rozwijające się dłużej niż 2 tygodnie. Pojawiły się też inne wyniki testów. Te przeprowadzone w Wuhan z udziałem 10 krytycznie chorych wykazały brak koronawirusa u 7 z nich po upływie 5 dni od podania osocza. Nie zaobserwowano też działań ubocznych terapii. W innym badaniu chińskim transfuzja osocza zmniejszyła objawy infekcji u wszystkich 5 pacjentów objętych procedurą, a po dwóch dniach trzech z nich nie potrzebowało już respiratorów.

 

Pomimo zachęcających rezultatów dotychczasowych badań lecznicze wykorzystanie osocza krwi ma wielu przeciwników, którzy nawet nazywają tę metodę „szarlatanerią”. Obawy mogą wiązać się z ryzykiem zarażenia się chorobami w przypadku niewłaściwego oczyszczenia krwi, istnieją też doniesienia o zwiększeniu się długoterminowego ryzyka rozwoju raka u pacjentów poddanych transfuzji. W sytuacji ratowania życia korzyści z terapii osoczem przeważają jednak możliwe zagrożenia związane z wykorzystaniem tej procedury.

Red. AIP

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520