Rosja jest gotowa wesprzeć białoruski władze, w tym również zbrojnie – wynika z komunikatu Kremla. Służba prasowa prezydenta Rosji poinformowała o drugiej, w ciągu doby rozmowie telefonicznej Władimira Putina z Aleksandrem Łukaszenką. Nikołaj Swanidze z kremlowskiej rady do spraw praw człowieka ostrzega, że udzielenie pomocy białoruskiemu dyktatorowi będzie miało fatalne skutki nie tylko dla Białorusi, ale i dla Rosji.
Z komunikatu Kremla wynika, że Władimir Putin i Aleksander Łukaszenka rozmawiając o sytuacji powyborczej na Białorusi, uwzględnili „presję wywieraną z zagranicy”. „Z rosyjskiej strony została potwierdzona gotowość do niezbędnej współpracy” – można przeczytać w dokumencie. Dalej kremlowska służba prasowa informuje, że oprócz wsparcia w ramach Państwa Związkowego, Rosja gotowa jest uruchomić mechanizmy wojskowej Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym.
ODKB zrzesza część państw dawnego Związku Radzieckiego. W ramach tego układu działają Kolektywne Siły Szybkiego Reagowania, które zgodnie z porozumieniami mogą być wykorzystywane do interwencji zbrojnej, w przypadku zagrożenia dla suwerenności lub ustroju konstytucyjnego jednego z państw członkowskich.
Od dwóch dni, w rosyjskich mediach państwowych nasila się narracja wskazująca, że białoruska opozycja jest inspirowana z zagranicy i dąży do kolorowej rewolucji. „Protesty pokojowo nastawionych Białorusinów nie zagrażają Białorusi, ani tym bardziej Rosji, a jedynie samemu Łukaszence, który jak wszyscy dyktatorzy pomylił siebie z państwem” – napisał na blogu Echa Moskwy rosyjski opozycjonista z partii „Jabłoko” Borys Wiszniewski.
IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/Maciej Jastrzębski/Moskwa/w dwi/