Kreml na razie nie komentuje zarzutów, jakie rosyjskim sportowcom stawia Światowa Agencja Antydopingowa.
Rzecznik prezydenta Rosji Dmitrij Pieskow zapowiedział, że raport w sprawie tak zwanej afery dopingowej zostanie dokładnie przeanalizowany. W opublikowanym dziś dokumencie wskazano, że w fałszowanie prób antydopingowych zamieszanych jest co najmniej 1000 osób, z 30 różnych dyscyplin.
Afera dopingowa wybuchła jesienią 2015 roku. Międzynarodowi eksperci stwierdzili, że w Rosji działał cały system fałszowania testów antydopingowych. Według nich, w proceder zamieszani byli nie tylko lekarze, sportowcy i działacze, ale również urzędnicy i funkcjonariusze służb specjalnych.
Po opublikowaniu w lipcu pierwszej części raportu, wielu rosyjskich sportowców nie dopuszczono do udziału w olimpiadzie i paraolimpiadzie, które odbyły się w Rio de Janeiro. Jak poinformowała agencja TASS, w drugiej części raportu Światowa Agencja Antydopingowa przedstawiła dane, które poddają wątpliwości rezultaty rosyjskich sportowców, osiągnięte na międzynarodowych zawodach. W dokumencie stwierdzono, że w proceder fałszowania prób zamieszanych było około tysiąca sportowców, z trzydziestu dyscyplin, a rosyjskie Ministerstwo Sportu uczestniczyło w wypracowaniu metod, które systemowo uniemożliwiałoby podejrzewanie sportowców o stosowanie dopingu.
Rzecznik Kremla zapowiedział, że raport Światowej Agencji Antydopingowej zostanie przeanalizowany. W opinii Dmitrija Pieskowa, nie należy reagować emocjonalnie na to, co zawiera dokument, szczególnie w kwestii tak zwanego „spisku dopingowego”. Z kolei Ministerstwo Sportu w oficjalnym oświadczeniu zaprzeczyło jakoby w Rosji funkcjonowały programy wspierania dopingu.
Maciej Jastrzębski/Moskwa, Fot. Dreamstime.com