7.1 C
Chicago
czwartek, 28 marca, 2024

Krakowski biskup Jan Szkodoń bohaterem skandalu. Sprawę bada Watykan

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Szok, bo wielu znało biskupa Jana Szkodonia „wyłącznie od najlepszej strony”. Nie wszyscy.

Relację biskupa z 15-letnią dziewczyną, Moniką, opisuje wstrząsający reportaż, który ukazał się w poniedziałek w „Gazecie Wyborczej”. Bp Jan Szkodoń, bo o niego ma chodzić, zaprzecza oskarżeniom o molestowanie. Bohaterka reportażu opowiedziała o historii sprzed ok. 20 lat. A jak podaje prokuratura, gdzie trafiło zawiadomienie, chodzi o zdarzenia z lat 1998-2003. Prokuratura umorzyła postępowanie ze względu na przedawnienie. Sprawa jest natomiast obecnie rozpatrywana przez watykańską Kongregację Nauki Wiary. Szkodoń jest biskupem pomocniczym w archidiecezji krakowskiej od 1988 r. Za rok osiągnie wiek emerytalny.

 

Wielu wiernych i duchownych komentowało wczoraj, że znali biskupa wyłącznie od najlepszej strony. Są w szoku, nie dowierzają. Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski wyznał nam, że dwa miesiące temu rozmawiał z bohaterką reportażu. Mówi, że kobieta – pracownik jednej z krakowskich uczelni – sama przyszła do niego z tą sprawą. Kapłan ubolewa, że nuncjatura, która była o niej poinformowana już w maju ubiegłego roku, sprawę utajniła. – Mija dziewięć miesięcy i budzimy się w sytuacji okropnie niekomfortowej. Niezależnie od tego, jak to się zakończy, to jest cios dla bardzo wielu księży, dla których biskup Szkodoń był ojcem duchownym, mentorem w seminarium. Ta sprawa jest dzisiaj dramatem dla całej diecezji – mówi ks. Isakowicz-Zaleski. W jego opinii sprawa bp. Szkodonia to kolejny przykład, jak Kościół sam sobie szkodzi, nie stosując mechanizmu samooczyszczenia. – Gdyby okazało się, że sprawa, o której mówimy, jest wyssana z palca, bp Szkodoń sam stanie się ofiarą, bo zamiatanie niewygodnych dla Kościoła spraw pod dywan sprawia, że do jednego worka trafiają winni i niesłusznie oskarżeni.

 

– Sprawa jest szokująca i bolesna – mówi z kolei ks. dr Piotr Studnicki, kierownik biura delegata Konferencji Episkopatu Polski ds. ochrony dzieci i młodzieży. Przekazuje, że bp Szkodoń w ostatnich dniach stycznia, już po spotkaniu z nuncjuszem ambasadorem Stolicy Apostolskiej w Polsce, poinformował o sprawie delegata KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży. – Lektura artykułu sprawia, że człowiek czuje się obolały. Brakuje słów. Zarzut jest bardzo poważny: dotyczy molestowania seksualnego osoby małoletniej, a oskarżony o to jest urzędujący hierarcha kościelny – podsumowuje ks. Studnicki. Dodajmy, że niemal dokładnie rok temu w Watykanie odbyło się historyczne spotkanie biskupów świata poświęcone walce z pedofilią. Uważa się, że to największe wyzwanie, przed jakim stoją Kościół i obecny papież.

 

Biskup wsuwa 15-letniej Monice ręce pod koszulę, dotyka piersi, drugą rękę wciska między uda. Szepcze: „Bóg mi ciebie zesłał. Przez ciebie chce mnie nauczyć czułości” – tak zaczyna się reportaż w „Gazecie Wyborczej”. Tym hierarchą ma być Jan Szkodoń, biskup pomocniczy w Archidiecezji Krakowskiej. On sam zaprzecza oskarżeniom, a sprawę bada watykańska Kongregacja Nauki Wiary. Reportaż „Zły dotyk biskupa z Krakowa” Marcina Wójcika ukazał się w poniedziałek. Opisuje historię Moniki, która miała być molestowana seksualnie przez krakowskiego biskupa. Kobieta po ok. 20 latach postanowiła opowiedzieć swoją historię. Sprawę zgłosiła do prokuratury oraz do nuncjatury apostolskiej w Polsce. Biskup poznał Monikę w 1998 r., podczas pielgrzymki do Watykanu. Od tego czasu zbliżył się do niej i jej rodziny. Znajomość trwała wiele lat. Jak opisuje „GW”, biskup wielokrotnie zapraszał Monikę do swojego mieszkania w kościelnej kamienicy przy ul. Kanoniczej.

 

To tam miało dochodzić do molestowania. Biskup miał dotykać i całować nastolatkę. „Po tym, gdy mnie pierwszy raz dotknął, nie uciekałam, tylko bałam się, że zabroni mi do siebie przychodzić. Aż tak byłam w niego wpatrzona, a raczej w jego święty wizerunek. Niewielu księży z diecezji miało dostęp do biskupa, a ja, licealistka, miałam nieograniczony. Wszystko okraszał modlitwą, mówił, że Bóg mnie mu zesłał. Wierzyłam w to” – mówi Monika w reportażu. Biskup również wypowiada się w tym reportażu. Potwierdza, że zna Monikę i w jej sprawie był już wzywany do Watykanu. Nie przyznaje się jednak do molestowania. Mówi, że mógł pogłaskać, pocałować, ale bez seksualnego kontekstu. Twierdzi, że Monika mści się za to, że biskup nie przyznał jej racji, gdy odchodziła od męża (ten miał ją bić), oraz że mści się na biskupie za namową ojca.

 

Reportaż został wcześniej zapowiedziany przez gazetę. Bp Szkodoń opublikował już w niedzielę – „w obliczu zapowiadanych doniesień medialnych” na temat jego osoby – krótkie oświadczenie. Stwierdza w nim: „Przedstawione mi oskarżenia są nieprawdą”. Biskup przekazał też w oświadczeniu, że został przez Nuncjusza Apostolskiego w Polsce poinformowany o wszczęciu wobec niego postępowania, które jest przewidziane prawem kanonicznym, oraz że zostały podjęte czynności i decyzje wynikające z norm wewnątrzkościelnych dotyczących biskupa. Oświadczył, że zamierza bronić swojego dobrego imienia. Oznajmił też, że do czasu wyjaśnienia sprawy nie będzie podejmował żadnej pracy duszpasterskiej.

 

Prosi o modlitwę „w intencji Kościoła oraz o szybkie poznanie pełnej prawdy”. Krakowska kuria informuje, że bp Szkodoń nie pełni obecnie żadnych obowiązków duszpasterskich w archidiecezji. Zalecono mu pozostanie w odosobnieniu – i faktycznie przebywa poza archidiecezją. – Oskarżenia pod adresem bp. Jana Szkodonia trafiły do Nuncjatury Apostolskiej w Polsce, która – zgodnie z kościelną procedurą – przekazała sprawę do Kongregacji Nauki Wiary. Archidiecezja Krakowska nie zna treści oskarżeń stawianych biskupowi – informuje w odpowiedzi na nasze pytania ks. Łukasz Michalczewski, rzecznik kurii w Krakowie. – Ufamy w pełni procedurom wszczętym przez Kongregację Nauki Wiary i oczekujemy szybkiego poznania prawdy w duchu nauczania papieża Franciszka – dodaje.

 

Zaznaczmy, że sprawa sprzed ok. 20 lat, domniemanego molestowania nastolatki przez krakowskiego biskupa, obecnie rozpatrywana przez watykańską Kongregację Nauki Wiary, to nie jedyna tego typu sprawa, którą prowadzą jej członkowie. Jest ona natomiast pierwszą dotyczącą hierarchy z Polski.

 

Z kolei rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie Janusz Hnatko informuje, że w Prokuraturze Rejonowej Kraków – Śródmieście Zachód było prowadzone postępowanie w tej sprawie. 27 grudnia zeszłego roku, ze względu na przedawnienie karalności czynu, prokuratura umorzyła postępowanie. Jak się dowiadujemy, dotyczyło ono zdarzeń z lat 1998 – 2003. Chodziło o czyn (inna czynność seksualna wobec osoby małoletniej powyżej 15. roku życia) zagrożony według ówczesnych przepisów karą do 3 lat więzienia. Czyn przedawniał się już po 5 latach, czyli w 2008 roku, a zawiadomienie zostało złożone przez pełnomocnika pokrzywdzonej dopiero we wrześniu 2019 roku.

 

Natomiast ludzie, którzy znają bp. Jana Szkodonia, przeżyli szok, gdy media podały informację o oskarżeniach o molestowaniu, wysuwanych przez bohaterkę reportażu. Cichy, pokorny, rozmodlony. Kapłan z artystyczną duszą, ogromną wrażliwością, otwarty wobec ludzi. Tak mówią o bp. Szkodoniu wierni. Nieskazitelną opinią cieszy się również wśród kolegów kapłanów. Wielu z nich ma w domach malowane przez niego w czasie urlopów nad morzem pejzaże, a także tomiki wierszy. – Niezależnie od tego, jak to się zakończy, myślę, że to jest cios dla bardzo wielu księży, dla których biskup Szkodoń był ojcem duchownym, mentorem, w seminarium. Ta sprawa jest dzisiaj dramatem dla całej diecezji. Im szybciej zostanie wyjaśniona, tym lepiej – podsumowuje w rozmowie z „Dziennikiem” ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

 

Sprawa sprzed 25 lat, domniemanego molestowania nastolatki przez jednego z krakowskich biskupów, jest obecnie rozpatrywana przez watykańską Kongregację Nauki Wiary. To nie jedyna tego typu sprawa, którą prowadzą jej członkowie. Jest natomiast pierwszą dotyczącą hierarchy z Polski. W watykańskiej kongregacji jest więcej spraw, w których oskarżonymi są biskupi. Niektóre zostały już zakończone. Ci hierarchowie, którym udowodniono winę, nie pełnią już swoich funkcji. Pod koniec 2018 r. na przykład papież Franciszek przyjął rezygnację ojca Alexandra Salazara, biskupa pomocniczego Los Angeles.

 

Hierarcha złożył ją zaraz po tym, jak diecezjalna komisja orzekła, że z powodu oskarżeń o molestowanie nieletnich nie może on dalej pełnić funkcji. Przestępstwa wobec dzieci zostały popełnione przez biskupa z Los Angeles w latach 90. ubiegłego wieku, ale dopiero teraz kościelne młyny przemieliły doniesienia o amerykańskim biskupie. Biskup Salazar miał popełnić przestępstwa w czasie, gdy był jeszcze zwykłym księdzem. Nic więcej jednak o nich nie wiadomo, a tamtejszy kościół i wymiar sprawiedliwości nie podają szczegółów sprawy. Papież Franciszek zdecydował się też na konkretny ruch w sprawie dwóch biskupów pedofilów z Chile, których w tym samym czasie, co hierarchę z USA, wydalił ze stanu kapłańskiego.

 

Było to efektem pedofilskiego skandalu, który wybuchł w tamtejszym Kościele katolickim. Warto wspomnieć, że niemal dokładnie rok temu w Watykanie odbyło się historyczne spotkanie biskupów świata poświęcone walce z duchownymi, którzy dopuszczają się przestępstw na tle seksualnym. Uważa się, że to największe wyzwanie, przed jakim stoi Kościół i obecny papież. Walki z pedofilią w Kościele nie wygrali poprzednicy Franciszka. On sam nie kryje, że batalia jest trudna, a przeciwników jego działań nie brakuje nawet wśród

 

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520