9.2 C
Chicago
czwartek, 18 kwietnia, 2024

Krakowska kamienica Mariana Banasia. Nowe zaskakujące fakty o darczyńcy, który przekazał nieruchomość prezesowi NIK

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Kim naprawdę był darczyńca Mariana Banasia – rzekomy żołnierz Kedywu AK i działacz niepodległościowy? „Rzeczpospolita” sprawdziła jego życiorys, m.in. na podstawie dokumentów Instytutu Pamięci Narodowej. To rzuca nowe światło i rodzi kolejne wątpliwości w sprawie słynnej kamienicy przy ul. Krasickiego 24 w Krakowie.

„Jeden napad na kasę oszczędnościową w Myślenicach i brak śladów działalności opozycyjnej w czasach PRL. Materiały, jakie otrzymaliśmy w Instytucie Pamięci Narodowej w Warszawie i Krakowie, stawiają pod znakiem zapytania słowa Mariana Banasia o Henryku Stachowskim – człowieku, który przed laty podarował przyszłemu ministrowi finansów i prezesowi NIK rodzinną kamienicę w Krakowie i dom na wsi za dożywocie” – informuje „Rzeczpospolita”. Dziennikarze tej gazety dziwili się, że Henryka Stachowskiego, o którym Marian Banaś mówił,że to były żołnierzy Kedywu AK, nie ma w rejestrze Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Ich wątpliwości wzbudziło także to, że jako człowiek zakładający „Solidarność” – tak o nim mówił prezes NIK – nie był represjonowany w PRL. Dlatego sięgnęli do archiwów.

 

Więzienie za napad na kasę w Myślenicach

 

„W maju 1945 r. Stachowski z grupą pięciu osób napadł z bronią w ręku na Komunalną Kasę Oszczędności w Myślenicach, zabierając 130 000 zł. Zatrzymało go UB. Materiały IPN wskazują, że napad przypisano do akcji wywrotowej wobec państwa grupy leśnej „Cement”, która – jak wtedy uznało UB – powstała z inspiracji słynnego oficera wywiadu AK Inspektoratu Krakowskiego Edwarda Mellera ps. Mewa” – podaje „Rzeczpospolita”. Informuje też, że „Cement” – jak wynika z akt – działał tylko trzy miesiące – od maja do lipca 1945 r. (AK rozwiązano w styczniu 1945 r. – po wojnie formowały się tzw. grupy leśne o „prowieniencji AK”), i na swoim koncie miał dwa napady – jeden na kasę w Myślenicach i drugi na piekarnię, skąd zrabowano mąkę i 2 tys. zł. Stachowski działający w grupie pod pseudonimem Nowy brał udział tylko w pierwszym napadzie.

 

We wrześniu 1945 r. ówczesny wojskowy sąd okręgowy skazał za to Stachowskiego na pięć lat więzienia (amnestią złagodzono karę do 2,5 roku) – za czyn z art. 9 dekretu o ochronie państwa – miał wtedy zaledwie 23 lata. Co ciekawe, UB oskarżyła go także z art. 1 dekretu, który m.in. za udział w związku mającym na celu „obalenie demokratycznego ustroju państwa” przewiduje karę śmierci. Jednak wojskowy sąd umorzył zarzut przeciwko Stachowskiemu, że „od 1 lutego 1945 r. do 9 lipca 1945 r. należał do tajnej, niebezpiecznej organizacji Armii Krajowej mającej na celu obalenie demokratycznego ustroju państwa” – czytamy w gazecie. Dziennikarze podkreślają, że w archiwach brak śladu, by Stachowski należał do Kedywu AK.

 

Był biedny?

 

W marcu 1999 r. Henryk Stachowski wystąpił o zadośćuczynienie i odszkodowanie za działalność z tamtych lat. Chciał 120 tys. zł, w tym „za doznaną krzywdę – z powodu niesłusznego skazania i represjonowania za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego w latach 1945- 1980″. Sąd za lata w więzieniu za napad przyznał mu ostatecznie 68 tys. zł. Jak informuje „Rzeczpospolita”, Stachowski starał się o odszkodowanie, bo chciał wykupić na własność mieszkanie, które zajmował od 40 lat przy ul. Potebni w Krakowie. „Na starość mógłbym się czuć w miarę bezpiecznie do końca mojego życia w własnym mieszkaniu, zwłaszcza teraz kiedy zaczynają ludzi masowo eksmitować z kwaterunkowych mieszkań, bo nie stać ich na opłaty czynszowe” – pisał w pozwie.

 

Dziennikarze zwrócili jednak uwagę, że tego mieszkania nigdy nie wykupił, a pół roku później – 29 maja 2000 r. krakowski sąd wpisał do księgi wieczystej kamienicy przy Krasickiego 24 w Krakowie Mariana Banasia. „Starszy pan, któremu jeszcze niedawno sen z oczu spędzał brak własnego lokum i pieniędzy na jego wykup, w kilka miesięcy zdążył odzyskać kamienicę i darował ją Banasiowi w zamian za dożywocie (za utrzymanie wynoszące 500 zł miesięcznie na rzecz obdarowanego, gdy kamienicę wyceniono na 120 tys. zł)” – piszą dziennikarze. Nie znaleźli też żadnego materiału potwierdzającego działalność Stachowskiego w czasach opozycji PRL. „Czy zakładał „S” w domu handlowym Jubilat i zajmował się kolportażem? Wyniki kwerendy w krakowskim IPN dały wynik negatywny. Stachowski nie przewijał się też w innych sprawach działalności opozycyjnej z terenu Krakowa” – twierdzi „Rzeczpospolita”.

 

 

aip

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520