Prezenterka w serialu opowiada o kryzysie militarnym na Białorusi, ale w tle widać Bazylikę Mariacką i pomnik Adama Mickiewicza.
Producenci serialu „Scorpion” emitowanego przez amerykańską telewizję CBS chyba nie odrobili lekcji geografii, albo wzięli obrazek, jaki mieli, z miasta położonego najdalej na wschód Europy i wykorzystali go w jednym z odcinków serii. Dzięki temu widz może zobaczyć udawane wydanie wiadomości, w którym prezenterka, stojąc na naszym Rynku Głównym, opowiada o kryzysie na Białorusi. O tym mówi też napis na pasku pod nią – jak to w telewizji. Co ciekawe, serial wyprodukowany przez CBS Television Studios, opowiada o grupie agentów o bardzo wysokim ilorazie inteligencji. Jeden ma nawet IQ 197, a Einstein miał 160!
Do tego lektor zapowiada, że to „historia oparta na faktach”. Jej główny bohater w wieku 11 lat wykradł NASA plany wahadłowca kosmicznego, więc wiadomo, rząd USA musiał go zwerbować. Teraz dowodzi on „zespołem reagowania strategicznego”. Tyle na wstępie i zaczyna się odcinek. Wiadomości84 – elegancka prezenterka stoi o poranku na Rynku Głównym w Krakowie, promienie słońca przebijają się przez wieże Bazyliki Mariackiej, widać zabytkowe kamienice, parasole kwiaciarek, naszego „Adasia”. To wszystko czym chwalą się urzędnicy w kampaniach promocyjnych za pieniądze z budżetu. A tu proszę – mamy to za darmo i to w serialu USA.
Problem w tym, że tuż pod serialową dziennikarką na ekranie widać napis w języku angielskim: „rosnący kryzys na Białorusi”. Ponoć to relacja na żywo, ale pani chyba nigdy na rynku nie stała, raczej została w niego wklejona. O czym mówi? „Na spokojne pola Białorusi wkrótce mogą wjechać czołgi”. (Może straż miejska coś kupiła?). I dalej: „zaognia się konflikt graniczny z Litwą i Łotwą”. Kończy tym, że Polska, Rosja, Chiny, Niemcy i USA obiecują wsparcie militarne. Zapewne grupa Scorpion konflikt ten zażegna, ale na razie władze Krakowa napiszą list do CBS. – Rzeczywiście, istnieją mapy świata, na których Białoruś jest umieszczona na obszarze Rzeczypospolitej.
Najwyższy jednak czas, aby amerykańskie media dokonały aktualizacji i korekty granic państw w Europie – komentuje Andrzej Kulig, wiceprezydent Krakowa ds. kultury i promocji miasta.
– Pewne jest natomiast, że ani w XVII wieku, ani tym bardziej w wieku XXI Kraków nie wchodził w skład ziem białoruskich – dodaje. Zaznacza, że komentarz zostanie przesłany wydawcy stacji CBS. Co prawda odcinek w TV był emitowany dawno, ale sporo ludzi ogląda ten serial również w internecie. Zatem może się im kojarzyć, że Kraków leży niedaleko Mińska. Jednakże można przy tym też uznać, że prezenterka bała się jechać w strefę konfliktu, więc wybrała nagranie jak najbliżej granicy, pod Sukiennicami.
Red (aip)