Kraje Zachodu potępiły atak gazowy w zajmowanym przez rebeliantów mieście Duma, leżącym we Wschodniej Ghucie. Zginęło co najmniej 70 osób, a kilkaset zostało rannych.
Atak potępiły między innymi Niemcy. „Zdecydowanie potępiamy ten atak dokonany za pomocą broni chemicznej. Wszystkie okoliczności wskazują, że został on przeprowadzony przez reżim prezydenta Baszara al-Assada” – powiedział rzecznik prasowy niemieckiego rządu Steffen Seibert.
Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump i prezydent Francji Emmanuel Macron w rozmowie telefonicznej zapewnili, że sprawcy gazowego ataku w Syrii spotkają się z „silną odpowiedzią tych krajów”.
Organizacja do spraw Zakazu Broni Chemicznej poinformowała, że prowadzi dochodzenie w sprawie ewentualnego użycia broni chemicznej podczas ataku we wschodniej Goucie. Szef organizacji Ahmet Uzumcu powiedział, że prowadzi ona wstępną analizę doniesień o użyciu w tym miejscu broni chemicznej.
Szef Syryjskiej Obrony Cywilnej podał, że wielu rannych jest w stanie krytycznym, a większość ofiar śmiertelnych to kobiety i dzieci. Z relacji Syryjskiej Obrony Cywilnej wynika, że do ataku na Dumę użyto mieszaniny chloru oraz mocniejszego, niezidentyfikowanego gazu.
Z kolei minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow powiedział, że podejrzewanie Syrii o przeprowadzenie ataku jest prowokacją. Dodał, że rosyjscy specjaliści nie stwierdzili obecności broni chemicznej podczas ataku na Dumę. „Nasi eksperci wojskowi złożyli wizytę w miejscu, gdzie doszło do ataku. Nie znaleźli żadnych śladów chloru ani innych substancji chemicznych, które zostały użyte przeciwko ludności cywilnej” – zaznaczył szef rosyjskiej dyplomacji.
Jednocześnie Siergiej Ławrow oskarżył Izrael o atak na bazę lotnictwa syryjskiego, do którego doszło w niedzielę. Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka w nalocie zginęło 14 syryjskich i irańskich żołnierzy. Syryjska państwowa telewizja, powołując się na źródła wojskowe, podała, że ataku dokonały myśliwce F-15 izraelskiego lotnictwa.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/wczesn./AFP/Reuter/mile/jj