4.5 C
Chicago
piątek, 29 marca, 2024

Koszykówka – Cezary Trybański o M. Dydek, M. Gortacie i reprezentacji mężczyzn

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Była koszykarka Małgorzata Dydek zostanie pośmiertnie członkiem Galerii Sław Międzynarodowej Federacji Koszykówki (FIBA). Uroczystość odbędzie się 30 sierpnia 2019 roku w Pekinie – w przeddzień oficjalnej inauguracji koszykarskich mistrzostw świata mężczyzn w Chinach.

Dydek w rozmowie z Polskim Radiem wspomina Cezary Trybański, pierwszy polski koszykarz zakontraktowany przez klub NBA.
„Nie da się ukryć, że Gosia była świetną zawodniczką. Grała w topowych klubach, gdzie zawsze była częścią podstawowego składu. Miałem okazję poznać ją osobiście. Pamiętam, jak mnie odwiedziła, kiedy grałem w lidze letniej – tuż przed tym, jak trafiłem do NBA. Dzieliła się swoim doświadczeniem. Była też niesamowicie ciepłą osobą. Nie zapomnę, gdy podczas wspomnianych przeze mnie rozgrywek, jeden z trenerów powiedział mi, że Dydek będzie grała swój mecz w WNBA i zapytał, czy chciałbym z nimi pójść obejrzeć to spotkanie. Oczywiście – nie musiał mnie namawiać. Zagrała wówczas świetnie, miała osiem bloków. Wszyscy zachwycali się nad tym, co wyprawiała na boisku”.
Były koszykarz m.in. Memphis Grizzlies przewiduje, że długo nie doczekamy się polskiej koszykarki, która wyrówna lub przebije osiągnięcia Dydek.
„Ciężko będzie ją przebić. Dydek swoimi umiejętnościami przewyższała inne zawodniczki. Miała zresztą też słuszny wzrost. Sam zresztą zwróciłem na to uwagę, gdy byłem jeszcze nastolatkiem i nie interesowałem się jeszcze do końca koszykówką. Gosia brała udział w jednym z eventów koszykarskich i jej wzrost zrobił na mnie ogromne wrażenie. Pod koszem była niezastąpiona – mimo tego, że grała w Stanach”.
Trybański zabrał głos także w sprawie przyszłości Marcina Gortata w lidze NBA. 35-latek pozostaje bez nowego klubu od momentu, gdy w lutym zespół Los Angeles Clippers rozwiązał z nim kontrakt. Gortat w wywiadach zapowiadał, że nie przyjmie żadnej oferty spoza NBA, a jego zdrowie zostało mocno nadszarpnięte przez ostatnie 12 lat gry w koszykówkę. Nie wyklucza też, że więcej nie zagra już w NBA. Trybański jest tym faktem zaskoczony.
„Ta decyzja jest trochę dla mnie niezrozumiała, bo został zwolniony z kontraktu, ale miał teoretycznie wrócić w tym sezonie do NBA. Polskie media wymieniają kluby, które się o niego starały, ale te amerykańskie tego nie potwierdzają. Skoro jednak Gortat mówi, ze było zainteresowanie ze strony drużyn to tak być musiało, ale to jego samego o to trzeba pytać. Odrzucał te oferty, bo czekał na angaż w Golden State Warriors, ale niestety tego telefonu od nich się nie doczekał. Teraz ma przerwę i obawiam się, że może mu ona zaszkodzić i w przyszłym sezonie będzie mu trudno wrócić do tej ligi. Gortat mówi, że będzie chciał spróbować jeszcze w niej zagrać, ale sama przerwa może mieć tutaj kluczowe znaczenie. Poza tym, kiedy Marcin grał jeszcze w Clippersach, powtarzał często w wywiadach, że już jest zmęczony i ma dosyć. To dociera do klubów z NBA. Skauci wykonują kawał dobrej pracy i wiedzą, że on narzekał i to mogło mieć wpływ, że tych telefonów z innych drużyn nie było”.
W NBA coraz mniej jest środkowych w stylu „starej szkoły” – wysokich, mocnych fizycznie, przepychających się pod koszem i skupionych głównie na grze w tzw. polu trzech sekund. Gortat debiutował w 2008 roku w barwach Orlando Magic. Przez ten czas sam Marcin jak i całe rozgrywki znacznie się zmieniły. Na jego pozycji coraz częściej liczy się gra na obwodzie niż sama walka pod koszem. Nowy trend w NBA trwa od kilku lat i nic nie wskazuje na to, iż miałby się zmienić. Czy zatem w tych realiach jest wciąż miejsce dla Gortata?
„Koszykówka się zmienia, ale nie da się ukryć, że doświadczenie, które zebrał przez lata gry w NBA procentuje. Może się nim podzielić w szatni, uspokajać młodych zawodników i wprowadzać spokój w drużynie. Jeszcze powinien się przydać którejś drużynie. Nadal może na parkiecie stawiać świetne zasłony i otwierać przestrzeń dla strzelców, ale należy postawić pytanie o to, czy jemu taka rola by odpowiadała”.
Reprezentacja Polski koszykarzy po 52 latach awansowała do finałów mistrzostw świata. Polacy zagrają w grupie A z gospodarzami – reprezentacją Chin, a także z Wenezuelą i Wybrzeżem Kości Słoniowej. Były reprezentant kraju jest zadowolony z losowania.
„To grupa marzeń. Oczywiście z punktu widzenia marketingowego byłoby świetnie, gdyby Polacy zagrali w grupie z reprezentacją Stanów Zjednoczonych. Zdjęcia z zawodnikami NBA krążyłyby w polskich mediach i to byłoby coś wspaniałego. Jednak patrząc na wynik sportowy, grając z USA mielibyśmy w grupie również Turcję i wtedy awans do następnej rundy byłby prawie niemożliwy. Dlatego cieszę się, że wylosowaliśmy taką, a nie inną grupę. Teoretycznie jest ona najsłabsza, ale tylko na papierze. Teraz trzeba będzie wyjść na parkiet i udowodnić swoją wyższość. Wierzę w naszych koszykarzy. Uważam, że sobie poradzą i wyjdą ze swojej grupy”.
Tegoroczne mistrzostwa świata potrwają od 31 sierpnia do 15 września.

Naczelna Redakcja Sportowa PR / Rozmowa IAR / M. Ligęza / ma

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520