Brytyjski rząd apeluje do mieszkańców Wysp: mimo epidemii nie odkładajcie wizyt u lekarza związanych z innymi dolegliwościami. Bo zwłoka może sprawić, że na przykład nowotwory zostaną wykryte za późno. Eksperci obawiają się, że koronawirus pośrednio przyczyni się w ten sposób do wielu zgonów, których dałoby się uniknąć.
Rak, nadciśnienie czy choroby serca – przy tych schorzeniach kluczem do uratowania życia jest często wczesne zgłoszenie się do lekarza. „Tymczasem liczba osób przychodzących na izbę przyjęć gwałtownie zmalała, mniej więcej od połowy marca. Wielu pacjentów po prostu boi się przyjść do szpitali i poprosić o pomoc” – mówi Polskiemu Radiu pani Katarzyna, pracująca jako menedżerka w brytyjskiej służbie zdrowia.
Niepokoju nie kryje też rząd i doradzający mu eksperci medyczni. „Wysyłamy jasny komunikat: ci, którzy podejrzewają u siebie dolegliwości powinni przyjść do lekarza. Mamy procedury zapewniające opiekę i ochronę” – deklaruje minister zdrowia Matt Hancock.
Brytyjskie Stowarzyszenie Chorób Serca już wcześniej alarmowało, że od połowy marca liczba przyjęć pacjentów z podejrzeniem zawału serca spadła o połowę w porównaniu do czasu sprzed epidemii. Liczba wszystkich pacjentów zarejestrowanych na izbach przyjęć w Anglii była w zeszłym miesiącu o 30 procent niższa niż rok wcześniej. Eksperci od dawna ostrzegają też, że obecny kryzys może na długo odbić się negatywnie na zdrowie psychicznym wielu mieszkańców Wysp.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Adam Dąbrowski, Londyn/w Siekaj