Stres, używanie środków odkażających, które często podrażniają skórę rąk oraz utrudniony dostęp do specjalisty podczas pandemii koronawirusa spowodowały znaczne pogorszenie sytuacji chorych na atopowe zapalenie skóry.
Na konferencji prasowej w Warszawie zaprezentowano raport dotyczący sytuacji osób dorosłych chorujących na atopowe zapalenie skóry w Polsce.
Dagmara Samselska – prezes AMICUS Fundacji Łuszczycy i ŁZS podkreśliła, że zaostrzenie objawów choroby stygmatyzuje pacjentów i pogarsza ich sytuację na rynku pracy. Według niej, w ostatnim czasie podczas pandemii do fundacji zgłaszają się osoby, które straciły pracę. Chorym trudniej było kontrolować objawy choroby, bardzo często powodem był stres – podkreśliła prezes.
Profesor Joanna Narbutt – prezes Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego powiedziała, że atopowe zapalenie skóry to choroba nawrotowa o podłożu genetycznym. Według niej, chorzy są stygmatyzowani, ponieważ zmiany są widoczne między innymi na twarzy, szyi oraz grzbietach rąk i to powoduje zły odbiór społeczny. Zmianom towarzyszy uporczywy świąd skóry, który uniemożliwia wysypianie się w nocy, a co za tym idzie chorzy mogą mieć problem w podejmowaniu aktywności w ciągu dnia. W związku z tym pacjenci mogą mieć problem z wywiązywaniem się ze swoich zobowiązań zawodowych oraz wynikających z ról społecznych i rodzinnych, dlatego stanowią duże wyzwanie dla dermatologów – podkreśliła profesor Narbutt.
Na atopowe zapalenie skóry choruje w Polsce 1 procent populacji dorosłych Polaków.
IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/# Góra/i jf/w m