We Francji kolejny skandal finansowy wybuchł wokół osoby kandydata republikańskiej prawicy w wyborach prezydenckich – Francois Fillona. Podobnie jak poprzednie afery, także i tę ujawnił tygodnik satyryczny Le Canard enchaine.
Tygodnik stwierdza, że w 2013-stym roku Francois Fillon otrzymał od zaprzyjaźnionego z nim biznesmena pożyczkę w wysokości 50-ciu tysięcy euro. Zgodnie z francuskim prawem każda pożyczka powyżej siedmiuset sześćdziesięciu euro musi być zadeklarowana organom odpowiedzialnym za jawność życia publicznego. Francois Fillon tego nie zrobił. Zdaniem gazety, która opublikowała informację na ten temat sprawa ta może mieć poważne konsekwencje prawne dla kandydata republikańskiej prawicy. On sam twierdzi, że zarzuty są częścią kampanii mającej na celu jego polityczną destabilizację. Stwierdził dalej, że nie da się wciągnąć do tej gry. Przemawiając na spotkaniu w Orleanie zachęcał swój elektorat by przejść obok tych ataków, których jest celem, bo miliony Francuzów, jak podkreślił, mają wrażenie, że ukradziono im te wybory i je sobie przywłaszczono. Francois Fillon ma pod koniec marca zeznawać w sprawie wynagradzania z kasy publicznej swojej żony i dwojga dzieci za rzekomo fikcyjne prace.
Marek Brzeziński/Paryż, Fot. Dreamstime.com