W nocy z piątku na sobotę południową Japonię nawiedziło kolejne trzęsienie ziemi. Wstrząsy miały siłę 7,3 st. Richtera, zginęło 19 osób. Z kolei w czwartkowej katastrofie życie straciło dziewięcioro mieszkańców.
Sobotnie wstrząsy o głębokości 10 km zaczęły się w sobotę o 1:25 czasu lokalnego na wyspie Kiusiu, w pobliżu miasta Kumamoto, które dwie doby temu zostało doświadczone przez inne trzęsienie ziemi. Teraz jednak kataklizm miał większą siłę (7,3 st. Richtera) i objął większy teren niż poprzednio.
Japońskie służby podają, że zginęło co najmniej 19 osób, a setki ludzi są rannych. Do szpitali trafiło nawet 800 osób, większość z niegroźnymi obrażeniami. Pod gruzami znajdują się jeszcze ludzie. BBC podaje, że uwięzionych jest co najmniej 60 mieszkańców domu spokojnej starości w Mashiki. Lokalny urzędnik Tomoyuki Tanaka powiedział agencji AP, że liczba ofiar śmiertelnych wzrastała w nocy z godziny na godzinę.
Tysiące ludzie musiało uciekać z domów i spędziło noc na ulicach i w parkach. Wiele budynków jest zawalonych, blisko 200 tys. gospodarstw domowych jest bez prądu. Na skutek trzęsień w niektórych rejonach powstały lawiny błotne, zniszczone są drogi, tory kolejowe i infrastruktura. Rząd Japonii wysłał na wyspę Kiusiu dodatkowe służby, które prowadzą akcje ratunkowe i szacują straty. Miejscowa elektrownia atomowa Sendai na szczęście jest bezpieczna, nie było też zagrożenia tsunami. Wstrząsy wywołały jednak małą erupcję wulkanu Aso. Nie spowodowała ona jednak żadnych strat.
Poprzednie trzęsienie ziemi nawiedziło wyspę Kiusiu w czwartek późnym wieczorem czasu lokalnego. Wstrząsy miały siłę 6,4 stopnia w skali Richtera, a 40 minut później nastąpiły wstrząsy wtórne o sile 5,7 stopnia. Zginęło 9 osób, ponad 250 było rannych. Sobotnie wstrząsy przeszkodziły Japonii w szacowaniu strat – najbardziej dramatyczna sytuacja miała miejsce w miejscowości Mashiki.
To największa trzęsienia ziemi po kataklizmie z 2011 r. W wyspę Honsiu uderzyło trzęsienie o sile 9 st., a wstrząsy spowodowały falę tsunami. Doszło wtedy do katastrofy nuklearnej – poważnie uszkodzona została bowiem elektrownia atomowa w Fukushimie, która wciąż nie funkcjonuje. Zginęło blisko 20 tys. osób.
Aleksandra Gersz AIP/foto twitter