Wkrótce po tym, jak poinformowano, że Floryda jest miejscem, gdzie najwięcej osób w USA ginie od uderzenia pioruna, błyskawica zabiła kolejną osobę.
We wtorek po południu piorun śmiertelnie poraził mężczyznę pracującego na budowie w Pembroke Pines. Poszkodowany był nieprzytomny, kiedy na miejsce przybyli sanitariusze. Przewieziono go do szpitala, gdzie później zmarł.
Inny pracownik został ranny i przebywa w szpitalu w stanie stabilnym.
Przed kilkoma dniami informowaliśmy, że według danych Amerykańskiej Narodowej Służby Oceanicznej i Meteorologicznej (NOAA) od 2007 roku na terytorium Florydy pioruny zabiły 52 osoby. Przed wtorkowym incydentem w roku bieżącym w USA błyskawica zabiła dwie osoby, jedną na Florydzie – także pracownika budowy, a drugą w Kolorado.
(łd)