Żywiąca się mózgiem ameba była prawdopodobnie przyczyną śmierci 24-letniej kobiety z San Diego – poinformowali we wtorek lekarze.
Kelsey McClain zmarła w ubiegłym tygodniu z powodu negleriozy, rzadkiej choroby wywoływanej przez pierwotniaka Naegleria fowleri. Po raz pierwszy pojawiła się w szpitalu 13 sierpnia, skarżąc się na gorączkę, wymioty i nasilające się bóle głowy. Dwa dni później ponownie trafiła do kliniki. Była ospała i miała drgawki. Lekarze 17 sierpnia zdiagnozowali śmierć mózgu.
Organizm, który najprawdopodobniej zabił kobietę, żyje przede wszystkim w ciepłych wodach. Człowieka atakuje przez nos, skąd przedostaje się do mózgu. Zarażenie zwykle kończy się śmiercią. Nie opracowano skutecznej metody leczenia, choć sugeruje się, że pomocny może być lek o nazwie miltefozyna. McLain go nie podano, ponieważ w porę nie zdiagnozowano choroby.
Kobieta przed śmiercią pływała w rzece Kolorado. Eksperci podkreślają, że do zarażenia amebą dochodzi bardzo rzadko – pomiędzy 2005 a 2014 rokiem odnotowano 35 przypadków. Radzą jednak uważać, szczególnie mieszkańcom ciepłych obszarów. W upały lepiej jest unikać nagrzanych zbiorników, zwłaszcza tych, w których jest mało wody i jest ona stojąca. Warto też zaopatrzyć się w zatyczki do nosa i uszu, które uchronią nas przed obcymi organizmami.
Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorób (CDC) informuje, że ludzie nie mogą się zarazić Naeglerią poprzez picie wody ani kontakt z drugą osobą.
(hm)