Za kilkanaście dni unijni ministrowie spraw zagranicznych omówią relacje z Rosją po ataku chemicznym w Wielkiej Brytanii. Władze w Londynie o zamach i próbę zabójstwa podwójnego szpiega Siergieja Skripala oskarżają Moskwę. W geście solidarności z Wielką Brytanią 18 unijnych krajów wyrzuciło rosyjskich dyplomatów. 3 państwa – Słowacja, Luksemburg i Malta wezwały na konsultacje swoich ambasadorów w Rosji.
Z powodu podziałów wśród państw członkowskich nie ma unijnych sankcji w reakcji na atak chemiczny. Do skoordynowanej, dobrowolnej akcji nie przyłączyło się 6 unijnych krajów – Austria, Bułgaria, Cypr, Grecja, Portugalia i Słowenia. To kraje ze względów historycznych, kulturowych lub gospodarczych związane z Rosją bliską współpracą, które uważają, że należy utrzymywać bliskie relacje z Moskwą i znieść nałożone za aneksje Krymu sankcje gospodarcze. „Po sprawie Skripala będzie trudniej o to zabiegać. Ale ponieważ na decyzję w tej sprawie musimy poczekać do czerwca, wiele może się do tego czasu zdarzyć” – powiedziała Polskiemu Radiu, ekspertka Europejskiej RadySpraw Zagranicznych Kadri Liik.
Obecne sankcje obowiązują do końca lipca, potrzebna jest jednomyślność na ich przedłużenie. Kadri Liik uważa, że nie można wykluczyć żadnej decyzji, także zaostrzenia restrykcji. Jej zdaniem, wszystko będzie zależało od działań Rosji, czy po wyrzuceniu unijnych dyplomatów, zdecyduje się ona na eskalację konfliktu.
IAR/Beata Płomecka/Bruksela/kano