W eksplozji samochodu w Kijowie zginął w środę rano znany dziennikarz Paweł Szeremet – podała gazeta „Ukraińska Prawda”. W aucie, w którym doszło do wybuchu znaleziono ładunek wybuchowy. Policja nie ma wątpliwości, że był to zamach.
Według „Ukraińskiej Prawdy” do eksplozji samochodu doszło w środę około 7,45 czasu ukraińskiego (6,45 w Polsce). Szeremet jechał samochodem należącym do redaktor naczelnej czasopisma Jeleny Prituły. Do wybuchu doszło na skrzyżowaniu ulic Chmielnickiego i Iwana Franka, naprzeciw restauracji McDonalds. Według „UP” wybuch nastąpił krótko po uruchomieniu silnika maszyny i przejechaniu kilkudziesięciu metrów.
Policja potwierdziła już, że było to celowe działanie nieznanych sprawców. Na miejsce zdarzenia przyjechała szefowa policji Chatija Dekanoidze. Kobieta zapewniła, że zrobi wszystko, co w jej mocy, aby wyjaśnić okoliczności śmierci dziennikarza. Śledczy sprawdzają zapisy z kamer monitoringu w rejonie incydentu. Służba prasowa policji oświadczyła, że było to zabójstwo z premedytacją.
Deputowany Frontu Ludowego, doradca szefa MSW Anton Heraszczenko przyznał, że dziennikarz mógł zginąć z powodu swojej działalności zawodowej. Przypomniał, że w 2000 roku zginął inny znany dziennikarz „Ukraińskiej Prawdy” Georgij Gongadze.
O urodzonym w 1971 roku Pawle Szeremecie głośno było w 1997 roku, kiedy jako reporter rosyjskiej telewizji ORT został wraz z kamerzystą aresztowany przez służby białoruskie na granicy z Litwą. Miał tam nagrywać zdjęcia do reportażu o sytuacji panującej na granicy. Od lat opisywał relacje Rosji i Ukrainy. Krytycznych słów nie szczędził też Aleksandrze Łukaszence. Wraz ze Swietłaną Kalinkiną napisał książkę o polityku zatytułowaną „Przypadkowy prezydent”. Pisał również o wojnie rosyjsko – gruzińskiej. Był założycielem opozycyjnego portalu internetowego Biełorusskij Partizan.
Został pozbawiony prawa pracy na Białorusi i wyjechał do Moskwy. Od pięciu lat mieszkał i pracował w Kijowie dla „Ukraińskiej Prawdy”, jednej z czołowych niezależnych gazet na Ukrainie.
O zdarzeniu dowiedział się już prezydent Ukrainy Petro Poroszenko. – To straszna tragedia, Znałem Pawła osobiście, współczuję jego rodzinie i bliskim (…) Winni muszą zostać ukarani – mówił polityk.
Sylwia Arlak AIP