Kierowca tesli model S zginął w tragicznym wypadku, do którego doszło w pobliżu Fort Lauderdale na Florydzie.
Świadkowie niedzielnego wypadku w Davie twierdzą, że samochód jechał z prędkością 75 do 90 mil na godzinę (120-145 km). Auto z nieznanych przyczyn zjechało z drogi i uderzyło w drzewa. Niemal natychmiast na miejscu pojawił się funkcjonariusz policji, ale nie był on w stanie pomóc kierowcy, którego samochód stanął w płomieniach. Ofiarę zidentyfikowano jako Omara Awana.
Tesla poinformowała, że jest zasmucona wypadkiem i współpracuje z policją. – Rozumiemy, że prędkość jest brana pod uwagę jako czynnik, i wiemy, że kolizje przy dużej prędkości mogą skutkować zapaleniem się każdego samochodu, nie tylko elektrycznego – stwierdziła firma w wydanym oświadczeniu.
(łd)