7.1 C
Chicago
czwartek, 28 marca, 2024

Kibole Wisły z wyrokiem za kradzież i paserstwo sprzętu kadry alpejczyków

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Sprzęt narciarski polskiej i słowackiej kadry w narciarstwie alpejskim padł łupem kiboli Wisły Kraków. Przed krakowskim sądem wyrok usłyszeli dwaj paserzy i jeden ze złodziei. Dwaj kolejni oskarżeni o kradzież mają odrębny proces.

Przed sądem odpowiadało pięciu mężczyzn, znajomi w kręgu kiboli Wisły Kraków. Skrzyknął ich mieszkaniec Krakowa 26-letni Jarosław S., który zorganizował grupę przestępczą, która zajmowała się sprowadzaniem z Włoch fałszywych euro. Banknoty rozprowadzano w Polsce. Mężczyzna i wspólnicy już usłyszał za to prawomocny wyrok przed krakowskim sądem.
Właśnie przy okazji rozpracowania „gangu od fałszywek” Centralne Biuro Śledcze wpadło na trop innej sprawy. Dotyczyła kradzieży dokonanej 28 września 2012 r. w Krakowie. Tego dnia z parkingu Centrum Handlowego M1 skradziono busa marki Mercedes Vito na słowackich numerach rejestracyjnych. Okazało się, ze w środku były narty i sprzęt polskiej i słowackiej kadry narciarzy alpejczyków.
Narty, gogle i kijki m.in. należały do Macieja Bydlińskiego, dziewięciokrotnego mistrza Polski w narciarstwie alpejskim oraz do Mateja Falata, członka słowackiej kadry. W busie znajdował się w sprzęt o łącznej wartości 188 tys. zł, w tym 18 par nart za 100 tys. żelazka do smarowania nart i sprzęt do ich ostrzenia. CBŚ wpadł na trop złodziei, tych samych mężczyzn, którzy zajmowali się puszczaniem w obieg fałszywych euro.
Udało się ustalić, że kradzieży dokonali 32-letni Michał K., 30-letni Bartłomiej D. i 26-letni Łukasz S. Jeden z nich kupił wcześniej przez internet zagłuszarkę fal elektromagnetycznych, która pozwalała na otwarcie samochodu bez uruchomienia alarmu. Następnie przekazał ją wspólnikom, żeby wypróbowali, jak działa. Busa Polskiego Związku Narciarskiego ukradli sprzed Centrum Handlowego M1 i porzucili w Nowej Hucie i zostawili w nim trzy pary nart i tyczek.
Wcześniej przepakowali resztę rzeczy do innego samochodu i część ukryli je w domu pod Krakowem. Następnego dnia z mediów dowiedzieli, co tak naprawdę padło ich łupem. Byli świadomi, że ciężko im będzie sprzedać specjalistyczne narty. Kradzionego mercedesa wartego 36 tys. zł porzucili w Nowej Hucie. W sumie udało się im sprzedać 18 par nart za 15 tys. zł. Kupił je oskarżony Jarosław S. choć wiedział, ze pochodzą z kradzieży.
Potem on je sprzedał drożej kolejnemu paserowi, 29-letniemu Markowi G., który dał za nie 20 tys. zł. To i tak o wiele taniej od ich prawdziwej wartości. Marek G. sprzedał kolejnej, nieustalonej osobie tylko 7 par nart krótkich. Ich już nie odzyskano, ale reszta kradzionych rzeczy jednak wróciła do alpejczyków Bydlińskiego i Falata. To min. narty, kaski, gogle, kijki, wkładki do butów i ubrania. Wszyscy podejrzani w śledztwie prowadzonym przez Prokuraturę Apelacyjną w Krakowie przyznali się do winy i rozważali dobrowolne poddanie się karze.
Ostatecznie zdecydowali się na to dwaj paserzy. Marek G. usłyszał wyrok roku więzienia w zawieszeniu na 5 lat, a Jarosław S. roku w zawieszeniu na 3 lata. Złodziej Bartłomiej D. został skazany za kradzież na 15 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 4 lata. Wyrok jest prawomocny.

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520