13 osób zginęło w katastrofie helikoptera u wybrzeży Norwegii. Na pokładzie maszyny, która z nieznanych dotąd przyczyn rozbiła się o skalistą wysepkę niedaleko miasta Bergen, było 11 pracowników koncernu naftowego Statoil, w tym Brytyjczyk i Włoch, oraz dwóch członków załogi.
Do tej pory odnaleziono 11 ciał. Dwie osoby są nadal poszukiwane, ale szanse na to, by przeżyły, są minimalne. Helikopter, w momencie uderzenia o skały, stanął w płomieniach.
Według norweskiego centrum koordynacji, śmigłowiec wracał z platformy wiertniczej.
Premier Norwegii Erna Solberg określiła doniesienia o katastrofie jako „przerażające”. Napisała na Twitterze, że śledzi na bieżąco sytuację.
Maszyna, która uległa wypadkowi, to Eurocopter Super Puma – średni, dwusilnikowy śmigłowiec transportowy zaprojektowany i produkowany przez francuską firmę Aérospatiale, a później przez europejskie konsorcjum Eurocopter Group. Jest używany przeważnie do obsługi platform wiertniczych i innych celów cywilnych. W przeszłości miewał już problemy techniczne. Po dzisiejszej katastrofie władze norweskiego lotnictwa cywilnego ogłosiły, że na czas nieokreślony zawieszają loty helikopterów tego typu.
IAR/rtrs/AFP/dabr, foto Marit Hommedal/AP