Kamil Stoch przeszedł do historii skoków narciarskich. Jako drugi skoczek w historii wygrał wszystkie cztery konkursy w ramach Turnieju Czterech Skoczni.
Wcześniej uczynił to tylko Niemiec Sven Hannawald. Przed dzisiejszym konkursem w Bischofshofen wiadomo było, że tylko jakaś katastrofa mogłaby odebrać Stochowi sukces w tej prestiżowej imprezie. Wygrał drugi raz z rzędu. Tak rodzą się legendy. Drugie miejsce zajął Andreas Wellinger, a trzecie Junshirō Kobayashi.
Stoch już w pierwszej serii dzisiejszego konkursu pokazał, że nadal jest w znakomitej formie obejmując prowadzenie. Cieszyło nas także drugie miejsce Dawida Kubackiego, który dzień wcześniej zwyciężył w kwalifikacjach. Kubacki w drugiej serii oddał słabszy skok i niestety nie stanął na podium całego TCS.
Stoch w drugiej serii znów nie dał szans rywalom! Co prawda skoczył krócej od czterech z nich – 137 metrów, ale decyzją trenera Stefana Horngachera startował z niższej belki. Z dalszego udziału w TCS zrezygnował Richard Freitag. Niemiec, który był głównym rywalem Stocha, w Innsbrucku upadł i mocno się potłukł. Nic poważnego na szczęście się nie stało, ale w piątek przed południem zapadła decyzja, że Freitag nie wróci do rywalizacji. – To nie miałoby sensu. Jestem obolały, mam tyle siniaków, że nie mogę nawet zrobić przysiadu – tłumaczył niemiecki skoczek.
AIP