Kalifornijscy prawodawcy zagłosowali w poniedziałek za przedłużeniem programu walki ze zmianami klimatycznymi, który wprowadził gubernator Jerry Brown.
Za sprawą decyzji legislatorów program cap-and-trade będzie obowiązywać do 2030 roku. Wyznacza on limity dotyczące emisji dwutlenku węgla i zmusza do wnioskowania o pozwolenia na emisję gazów cieplarnianych. Niektóre z nich są rozdawane, a inne sprzedawane na aukcjach, co wnosi miliardy dolarów do stanowego budżetu.
Przeciwko zatwierdzonym w poniedziałek przepisom protestowali aktywiści ekologiczni, według których nie są one dostatecznie surowe. Obiekcje mieli też konserwatyści, zwracający uwagę, że podniesie to wydatki w i tak drogim już stanie.
Brown i liderzy Partii Demokratycznej zdołali jednak zdobyć wymagane 2/3 głosów w obu izbach.
– Kalifornia może dzisiaj trzymać głowę wysoko, ponieważ po raz kolejny wystąpiła przeciwko egzystencjalnemu zagrożeniu naszych czasów. Republikanie i demokraci odłożyli różnice na bok, zjednoczyli się i podjęli odważne działania. Tak wygląda dobry rząd – powiedział Brown.
Komentatorzy mówią, że za sprawą prolongaty Brown umocnił się na pozycji lidera ruchu prowadzącego walkę ze zmianami klimatycznymi i sprzeciwiającego się polityce prezydenta Donalda Trumpa. Gubernator osiągnął w ubiegłym miesiącu porozumienie klimatyczne z przywódcami chińskimi, w listopadzie zamierza uczestniczyć w szczycie klimatycznym w Niemczech, a w przyszłym roku chce zorganizować konferencję klimatyczną w San Francisco.
(hm)