Jutro tłusty czwartek! Wszyscy go kochamy, choć niektórzy do tego się nie przyznają. Słodkie obżarstwo ogarnia całą Polskę – od malucha po leciwą staruszkę.
Krakowskie pączki są niepowtarzalne – przekonuje Stefan Przebindowski, znany cukiernik, przewodniczący Komisji Egzaminacyjnej w Małopolskiej Izbie Rzemiosła i Przedsiębiorczości, gdzie rocznie około 20 osób zdobywa dyplomy mistrzowskie w zawodzie cukiernika. – Pączek musi mieć odpowiedni kolor, brązowy lub ciemnozłocisty z jasną obwódką, polukrowany lub z cukrem pudrem i koniecznie z nadzieniem z konfitury różanej. Choć np. poznaniacy uwielbiają pączki z konfiturą lub marmoladą wiśniową.
Najpopularniejsze są te z nadzieniem różanym, ale o nasze podniebienia powalczą też wypieki nadziewane m.in. adwokatem, budyniem, śliwką czy maliną. Zapomnieć nie można też o chruście… w końcu to tłusty czwartek. Mistrz cukierniczy z pewnym wahaniem mówi o zaletach tłustoczwartkowych pączków. – Nie zawsze są w tym dniu najlepszej jakości z oczywistych powodów – twierdzi Przebindowski. – Zwykle w cukierni robi się do 500 pączków, a w ten jeden jedyny dzień w roku produkcja rośnie do kilku tysięcy. A przecież nie zatrudnia się specjalnie ludzi na tę okazję. Jednak magia tłustego czwartku sprawia, że pączki tak nam smakują i aż tyle ich zjadamy. Cukiernie starają się zaspokoić oczekiwania i dlatego tak dużo ich robią. Wiadomo też, że pączki smażone są na smalcu, a więc bardzo kaloryczne. Przeciętnie mają od 250 do 400 kalorii, ale w tym dniu to nam nie przeszkadza. Po pączkowym obżarstwie zalecam więc spacer.
TS/aip, Fot. Dreamstime.com
COMMENTS