2.6 C
Chicago
piątek, 29 marca, 2024

Jordanów. Policja zastraszyła 16-latka, bo wspierał w internecie ruch LGBT? Doniósł na niego… burmistrz

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Normalne działanie policji i burmistrza czy może zwykła próba zastraszenia pełnego ideałów nastolatka? Oto historia, która wydarzyła się przed kilkunastoma dniami w małopolskim Jordanowie (powiat suski). Po tym jak 16-letni mieszkaniec miasta w odruchu poparcia dla idei tolerancji wpisał w herb miasta tęczowe barwy, burmistrz Jordanowa doniósł do niego na policję. Mundurowi momentalnie przesłuchali chłopca, straszyli go wyrokiem, a także zmusili do publicznych przeprosin.

 

Teraz jednak okazuje się, że nastolatek swym zachowaniem nie złamał… ani jednego przepisu prawa. Potwierdza to zresztą sama prokuratura! Czy więc w tej sytuacji policja przekroczyła swoje uprawnienia? Ta historia jest w wielu aspektach tak nieprawdopodobna, że śmiało mogłaby służyć jako skecz w kabarecie Monty Pythona. Niestety, wydarzyła się naprawdę… Po kolei. W walentynki na zamkniętej grupie Jordanowa na facebooku 16-letni Janek umieścił przerobiony herb tego miasta. Ubrał go jednak w tęczowe barwy symbolizujące społeczność LGBT. Pod herbem napisał „”Wspólny szacunek jest najważniejszy. W Jordanowie wspierajmy się i kochajmy nawzajem bez uprzedzeń! Precz z narodowcami”. Choć post z wpisem i herbem wisiał na stronie około 30 minut zdążył go zobaczyć burmistrz miasta Andrzej Malczewski. Dzieło nastolatka tak go rozsierdziło, że zawiadomił policję. Tu zaczyna się robić naprawdę ciekawie.

 

Mundurowi zajęli się bowiem sprawą niemal natychmiast. Jedna z policjantek pracujących w komisariacie w Jordanowie wezwała 16-letniego Janka na „rozpytanie” i zaczęła mu grozić. Nastolatek miał usłyszeć, że dopuścił się „niesamowicie poważnej sprawy i karalnego przestępstwa”. Policjantka groziła mu poprawczakiem, mówiła, że zmarnuje sobie życie. Potwierdził to zresztą później rzecznik prasowy suskiej policji, przyznając mediom, że jego jednostka sprawdza czy nastolatek popełnił przestępstwo z art. 137 kodeksu karnego: „Kto publicznie znieważa, niszczy, uszkadza lub usuwa godło, sztandar, chorągiew, banderę, flagę lub inny znak państwowy, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”. Drugim zarzutem miał być fakt, że nastolatek swoim wpisem (zdaniem policji) nawołuje do nienawiści do narodowców (art. 257 KK). Jak miałby to robić pisząc, że wszyscy powinni się kochać bez uprzedzeń? Wyjaśnimy to już za chwilę.

 

Dla porządku trzeba jednak dodać, że młody człowiek z komendy wyszedł tak wystraszony, że pierwsze co zrobił to napisał w sieci publiczne przeprosiny, w których się kajał. Zasugerowała mu to zresztą ta sama policjantka. – Zrobiłem to w przekonaniu, że ratuje swoją wolność i przyszłość – pisał później na facebooku. I tu zapewne wiele osób mogłoby postawić kropkę. Młody człowiek popełnił przestępstwo więc musi ponieść karę. Tyle tylko, że Janek nie złamał żadnego przepisu, o czym doskonale wie chociażby suska prokuratura. – Trafiła do nas notatka od policji w tej sprawie i jest raczej pewne, że żadnych zarzutów ten młody człowiek nie dostanie – przyznaje Stanisława Stanek, prokurator rejonowy z Suchej Beskidzkiej. – Jego czyn nie był przestępstwem w rozumieniu 137 kodeksu karnego. On dotyczy tylko flagi i godła państwowego, a nie obejmuje herbów miast. Policja badała więc sprawę pod kontem artykułu 257 który mówi o publicznym nawoływaniu do nienawiści np. grup etnicznych czy wyznaniowych.

 

Chodziło o wpis „precz z narodowcami”. Tu jednak także nie można tak jednak tego traktować bo narodowcy, to nie grupa etniczna czy wyznaniowa, lecz ludzie skupieni wokół jednej idei politycznej. Z drugiej strony prokuratura nie zamierza przyglądać się też działaniu policji pod kontem przekroczenia uprawnień. – Komisariat dostał zgłoszenie ew. przestępstwa ze strony burmistrza i musiał się nim zająć. To tzw. rozpoznanie, na które ma się miesiąc. W jego trakcie doszło do tego rozpytania, które w sensie prawnym było luźniejszą rozmową – wyjaśnia Stanek. – Ktoś może ocenić, że policja mogła sobie odpuścić i to jest prawo danej osoby, by tak sądzić. Z drugiej strony często słyszymy, że policja nie działa choć jej coś zgłaszamy i to jest skrajny przypadek w drugą stronę. Tu wydaje mi się, że lepiej, że wykonano pewne działania i tym samym ujawniono, że do złamania prawa nie doszło – dodaje. Próbowaliśmy porozmawiać z burmistrzem Jordanowa. Niestety, ten nie rozmawia z mediami o sprawie. Odsyła do swojego oświadczenia na facebooku. Publikujemy go poniżej: W szczerość takiego zapewnienia mało kto jednak wierzy. Zarzuty dotyczące tego, że burmistrz (poprzez policję) zastraszył nastolatka pojawiają się nawet w komentarzach pod powyższym oświadczeniem.

 

Gwoli sprawiedliwości jest tam też sporo wpisów chwalących samorządowca jako „obrońcę tradycyjnych wartości, który nie cacka się”. By troszkę obie strony światopogladowego sporu wyciszyć warto jednak zacytować jeden wpis: „Nie jestem ani zwolennikiem LGBT ani narodowcem. Żyję swoim życiem i daję tak tez żyć innym. Burmistrzowi Jordanowa jednak współczuję. On sam zapewne nie wie, że teraz będzie musiał latać na policję co drugi dzień. Zobaczy w sieci wpis „precz z komuną” musi składać donos. Przeczyta na murze hasło „Balcerowicz musi odejść” będzie pisał doniesienie. Pan Malczewski dosłownie musi to zrobić. Inaczej okaże się, że jest po prostu… obłudny bo widział we wpisie nastolatka próbę nawoływania do nienawiści dla narodowców a nie próbę skłonienia wszystkich do tolerancji”.

 

aip

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520