Brytyjski premier Boris Johnson oświadczył, że uczniowie muszą wrócić do szkół, bo inaczej ucierpi ich rozwój. Premier nagrał wystąpienie wideo, adresowane do rodziców w Anglii.
Nauka w kraju ma rozpocząć się w przyszłym tygodniu. Związki nauczycieli popierają otwarcie placówek, ale zgłaszają wątpliwości co do środków bezpieczeństwa w klasach.Boris Johnson podkreślił, ze zaległości edukacyjne odbiją się na przyszłości uczniów, a nieobecność w szkole źle wpłynie na ich stan fizyczny i psychiczny.
Naczelni lekarze Anglii, Walii Szkocji i Irlandii Północnej. wsparli rząd publikując analizę, z której wynika, że ryzyko dla dzieci jest niewielkie. „Większość zakażeń występuje w wyniku interakcji pomiędzy dorosłymi, a nie:dziećmi i dorosłymi. Podczas przerw trzeba więc upewnić się, że społeczny dystans zostanie zachowany” – powiedziała BBC Jennie Harris, zastępca naczelnego lekarza Anglii.
Związki nauczycieli mają jednak wątpliwości. Jack Glazier, przedstawiciel jednego z nich mówi, że „rząd ma plan A, ale nie pokazał planu B” na wypadek, gdyby jesienią sytuacja epidemiczna się pogorszyła. „W szkołach jest mnóstwo dorosłych. Mogą przynieść wirusa z zewnątrz. Musimy mieć zabezpieczenia, by pracownicy czuli sie bezpiecznie” – oświadczył Jack Glazier.
Od dziś szkoły są otwarte w Irlandii Północnej. W Szkocji uczniowie zasiedli w ławkach tydzień temu. Niewielką liczbę tamtejszych szkół trzeba było zamknąć po wykryciu przypadków koronawirusa. Pierwsza minister Szkocji Nicola Sturgeon powiedziała dziś, że rząd poważnie rozważa wprowadzenie częściowego obowiązku noszenia maseczek przez uczniów szkół średnich.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Adam Dąbrowski, Londyn/w Siekaj