Jest „bardzo prawdopodobne”, że w Zjednoczonym Królestwie więcej osób zarazi się koronawirusem – stwierdził premier Boris Johnson. Rząd opublikował plany awaryjne na wypadek eskalacji wirusa. Wśród nich – między innymi zaangażowanie armii, zamknięcie szkół i odwołanie lub ograniczenie imprez masowych.
Premier zastrzegł jednak, że jest to plan na wypadek najbardziej pesymistycznego scenariusza. „Stawiam sprawę jasno – dla zdecydowanej większości zakażenie się wirusem będzie skutkować łagodną chorobą, z której szybko i całkowicie się wyleczą. Ale w pełni rozumiem, że opinia publiczna obawia się globalnego rozprzestrzeniania się wirusa. Jest bardzo prawdopodobne, że na Wyspach będzie więcej przypadków”. Premier dodał, że najważniejsza rada – myć ręce ciepłą wodą z mydłem – pozostaje bez zmian.
Naczelny lekarz kraju Chris Whitty podkreślił tymczasem, że śmiertelność oceniana jest na około 1%, ale dodał, że w rzeczywistości może być niższa. Powód? Nie da się ocenić ilu przypadków koronawirusa nie zdiagnozowano, bo przebieg choroby przez niego spowodowanej był łagodny lub nawet bezobjawowy.
Na Wyspach stwierdzono dotychczas 39 zachorowań.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/ #Adam Dąbrowski/Londyn/i mg/w wk