-11.6 C
Chicago
czwartek, 13 lutego, 2025

Jarosław Kaczyński : Polska to nie zaplecze taniej siły roboczej dla bogatszych sąsiadów

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński powiedział na regionalnym kongresie tej partii w Warszawie, że PiS będzie bronić Polski przed naciskami z zewnątrz i nie zrezygnuje z prawa do zmieniania kraju. – Polska musi być krajem rozwijającym się, a nie zapleczem taniej siły roboczej dla bogatszych sąsiadów – mówił. Dodał, że chce, by PiS wygrał wybory i prezydenturę Warszawy.

Przemawiając na regionalnym zjeździe swej partii prezes PiS podsumował ostatnie 3 lata od poprzedniego zjazdu, nakreślił plany na przyszłość i zdiagnozował obecną sytuację Polski.

Czas na „dobrą zmianę” w stolicy

– Jest mi łatwo podsumować ostatnie trzy lata, bo to był czas naszych sukcesów, naszych zwycięstw. Wielkich zwycięstw – mówił Jarosław Kaczyński. Powiedział, że oprócz zwycięstw w skali ogólnopolskiej – wygranych wyborów parlamentarnych i prezydenckich – sukces odniesiono także w regionie warszawskim. PiS zwiększył tu liczbę radnych w Warszawie o 40 procent. – To naprawdę duży postęp. Jest się z czego cieszyć – mówił Kaczynski.

Zwrócił jednak uwagę, że przed jego partią w okręgu warszawskim stoją teraz jeszcze większe wyzwania. A jest to – w jego opinii – trudny dla PiS teren. – To nie jest miejsce, gdzie PiS zdobywa kolejne procenty w łatwy sposób. Trzeba o tym pamiętać i w związku z tym szczególnie podziękować i pogratulować sukcesów – dodał.

Kaczyński mówił jednak, że PiS ma w kraju duży potencjał i radził kolegom z partii, by brali wzór z osiągnięć ostatnich lat. – W 2001 roku zaczynaliśmy od 9,5 procent, dziś mamy 38. To cztery razy więcej. Musimy myśleć o tym sukcesie, który chyba wszyscy tutaj mamy w sercu, to znaczy o władzy w Warszawie, o prezydencie Warszawy – stwierdził Jarosław Kaczyński.

– To jest naprawdę bardzo ważne dla naszej partii, a szczególnie dla Warszawy, żeby ta dobra zmiana, ten proces odnowy odbywał się również tu, w naszym mieście, we władzach samorządowych – przekonywał przewodniczący Prawa i Sprawiedliwości.

Dodał, że w Warszawie oprócz wielu zwolenników PiS jest także wiele osób, których nie da się przekonać, bo „żyją w swoim świecie stworzonym przez media”, ale jest też grupa niezdecydowanych. Tych – zdaniem Kaczyńskiego – można przekonać do racji PiS. Przewodniczący partii wskazał tu na wielką rolę pracy u podstaw, spotkań, rozmów z ludźmi. Mówił, że rząd, większość parlamentarna, to silne narzędzia przekonywania, ale nie wystarczające.

– Mamy mocne argumenty – mówił Kaczyński. – W wielu momentach to nasze środowisko miało rację, co nawet nasi przeciwnicy musieli nam przyznać, choćby przy aferze Rywina – przekonywał.

W sporze o Trybunał chodzi o możliwość zmian

Kaczyński wyjaśnił delegatom, co jest – jego zdaniem – prawdziwym przedmiotem sporu o Trybunał Konstytucyjny. – Ogromnie ważne, by ten spór był właściwie rozumiany, by było wiadomo, o co idzie, jaki jest sens tego sporu – mówił.

W jego opinii pierwsza kwestia dotyczy różnicy pomiędzy „demokratycznym państwem prawa”, którego broni PiS, a „państwem prawa”, do którego odwołuje się Komisja Europejska. – A to nie znaczy to samo, to jest coś zupełnie różnego. Państwo prawa nie musi być państwem demokratycznym. Cesarstwo niemieckie było państwem prawa, nie demokratycznym – przekonywał Kaczyński.

Stwierdził, że według zasady demokratycznego państwa prawa suwerenem jest lud reprezentowany przez parlament i prezydenta. Dodał, że decyzje wszystkich organów państwa muszą być podejmowane na podstawie ustaw i obowiązuje to wszystkie instytucje, także Trybunał Konstytucyjny. – Jeżeli mamy mieć demokratyczne państwo prawa, to żaden organ, w tym Trybunał Konstytucyjny nie może nie stosować się do ustaw. A przecież Trybunał, czy jej prezes uznał, że ustawa o TK nie obowiązuje. W tym momencie została złamana konstytucja i zasada demokratycznego państwa prawa. TK uznał się za suwerena – mówił Kaczyński.

– To oni łamią konstytucję, to oni łamią tę formułę, która jest w artykule 2 konstytucji – demokratyczne państwo prawa – dodawał.

Rebelie przeciw zmianom

Kaczyński odniósł się do rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 roku. Stwierdził, że chociaż wtedy na czas przejściowy, na jedne wybory przyjęto, że obywatele nie byli równie wobec prawa – ci z PZPR mieli większe prawa wyborce – to w efekcie tamtych wyborów zmiany wtedy w Polsce nastąpiły.

Potem nastąpił 1992 rok i upadek rządu Jana Olszewskiego, co było – zdaniem Kaczyńskiego – efektem rebelii opozycji wobec legalnego rządu. – Rząd Jana Olszewskiego kwestionował ten kształt społeczeństwa jaki był zaordynowany w 1989 i 1992 roku. I co się stało? Otóż wybuchła rebelia. Była to rebelia opozycji przeciwko rządowi oparta o zarzuty niemające nic wspólnego z rzeczywistością – mówił. – Mieliśmy do czynienia z buntem. Z powiedzeniem: Nie. Oni nie mają prawa rządzić.

Jego zdaniem rebelia powtórzyła się w 2007 roku po dwóch latach rządów PiS, które również chciały zmian. A teraz „rebelia” powtarza się obecnie.

– Znów jest władza tych, którzy chcą zmian. I znów mamy rebelię. Gdybyśmy ten spór przegrali, gdybyśmy ustąpili, to byśmy przyznali, że ta wielka część społeczeństwa pragnąca zmian w tym ustroju tak naprawdę nie ma prawa – stwierdził prezes PiS.

Suwerenność i prawo do zmiany

Kaczyński stwierdził, że w sporze o Trybunał Konstytucyjny przeciwnikom rządu znowu chodzi o zablokowanie zmian, jakie chce wprowadzić PiS. – Ma być tak, jak było. Tak jak pani Holland była łaskawa powiedzieć. Wszystko ma pozostać na swoim miejscu jeśli chodzi o realne stosunki społeczne – mówił Kaczyński. – Na to zgody nie ma. Polacy mają prawo do zmiany, do naprawy RP. I my z tego prawa nie ustąpimy!

Prezes PiS stwierdził, że w ostatni czasie doszło do bardzo daleko idącej ingerencji w sprawy wewnętrzne Polski i że jego partia będzie za wszelką cenę bronić suwerenności i prawa do zmian w kraju.

Stwierdził, że Polska jest dzisiaj przedmiotem nacisku kształtu życia społecznego, że Polakom proponuje się, by się radykalnie zmienili, ograniczyli własną tożsamość, stali się społeczeństwem multikulturowym. – To oznacza radykalne pogorszenie jakości życia. I to jest nam dzisiaj proponowane. Mamy do czynienia z naciskiem. I to nie jest decyzja naszego społeczeństwa. Jeżeli utrzymamy suwerenność, to się tutaj obronimy. Musimy się obronić – mówił Kaczyński.

Powiedział, że państwo polskie musi podnosić jakość życia swych obywateli. – Te 2200 zł. brutto jako najczęściej występująca w Polsce pensja jest sytuacją fatalną dla Polaków, a korzystną dla naszych zamożniejszych sąsiadów. Jesteśmy rezerwuarem taniej siły roboczej – mówił prezes PiS. – Koncepcje pana Sorosa to są koncepcje wygodne dla tych, którzy mają miliardy. To są koncepcje sprawiające, że da się społeczeństwem łatwo manipulować.

Dodał, że Polska musi rozwijać się szybciej niż bogatsi sąsiedzi. – Ostatecznym celem planu Morawieckiego jest to, by wzrosło tempo naszego rozwoju, byśmy mogli się zbliżać do tych, którzy są na zachód od naszych granic. Ale taką politykę może prowadzić tylko państwo suwerenne. Tego nam się próbuje dzisiaj odmówić – ostrzegał. – Drogę z peryferium do centrum, przebyło kilka państw. Ale one wszystkie były suwerenne, one wszystkie mogły podejmować decyzje same. I okazało się, że tak jak w Korei Płd. można było dojść do dzisiejszego poziomu. A już dobrze ponad 30 lat temu było to państwo wysoko rozwinięte – mówił Kaczyński.

Dodał też, że jego zdaniem „są tacy, którzy mówią, że jesteśmy w stanie sprzedać naszą suwerenność.” – Nie jesteśmy gotowi. Jesteśmy ostatnią siłą polityczną w Polsce, która jest na to gotowa – stwierdził.

– Polska może zawierać układy, iść na kompromisy, ale Polska musi pozostać suwerenna, musi pozostać państwem Polaków i musi być krajem, który ma szansę rozwojową, a nie jest zapleczem taniej siły roboczej dla tych bogatszych. Na to się nie zgadzamy. po to doszliśmy do władzy, by te wszystkie mechanizmy, które nas niszczyły w ostatnich latach zostały zlikwidowane, by Polska odzyskiwała siłę. Będziemy szli tą drogą – skończył Kaczyński.

Na zakończenie dostał burzę braw od zebranych delegatów. – Nie klaszczcie, ja nie należę do tych, którzy lubią się kąpać w oklaskach – mówił schodząc z podium.

Wojciech Rogacin AIP

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520