Co najmniej 15 osób zginęło w groźnych powodziach na japońskiej wyspie Kiusiu. Wciąż trwają akcje ratunkowe, w której zaangażowało się blisko 12 tysięcy pracowników służb. Wiele ludzi jest zaginionych.
Powodzie na wyspie Kiusiu w południowej Japonii spowodowały ulewne deszcze, które w środę trwały przez blisko 12 godzin. Jak relacjonuje BBC, wylały okoliczne rzeki, a woda zalała drogi i pola, zniszczyła też budynki. Okolicę zalało też gęste błoto, a najgorsza sytuacja panuje w prefekturze Fukuoka. Niektóre miejscowości są odcięte od świata, a meteorolodzy zapowiadają kolejne ulewy na sobotę – poinformował sekretarz kancelarii premiera Japonii Yoshihide Suga.
Suga podał także obecny bilans zabitych, który – jak podkreślił – może się zwiększyć. Życie straciło już co najmniej 15 osób. Wciąż zaginionych jest też blisko 20 mieszkańców zalanych rejonów wyspy Kiusiu. Akcje ratunkowe wciąż trwają. Są one utrudnione z powodu wody i błota. Jak podaje BBC, w pomoc zaangażowało się blisko 12 tys. policjantów, żołnierzy, strażaków, a także przedstawicieli straży przybrzeżnej. Ewakuowano już setki osób.
#Kyushu rainstorm, #flood, photo evidence : #JR bridge at #KagetsuRiver washed away in #Oita
https://t.co/eAUVR7gd8t— Hiro (@mnDonotpanic) July 8, 2017
VIDEO: Kyodo News #drone footage shows extent of devastating #floods in #Kyushu, Japan, following heavy rainfall – https://t.co/OTLeemVL6I pic.twitter.com/cZBXCiz0JR
— Kyodo News | Japan (@kyodo_english) July 7, 2017
(AIP)