Setki osób uczestniczyły w pogrzebach dwóch ofiar piątkowego zamachu w Tel Awiwie.
26- i 29-letni Izraelczycy zginęli, gdy napastnik otworzył ogień do osób siedzących w jednym z pubów w centrum miasta. Policja zidentyfikowała już napastnika a teraz trwają jego poszukiwania.
Zamachowcem ma być 29-letni Arab z izraelskim obywatelstwem z jednej z wiosek na północy Izraela. W przeszłości miał już kłopoty z prawem i usiłował atakować żołnierzy i policjantów. „Służby bezpieczeństwa kontynuują poszukiwania mordercy. Pracuje także wywiad. Pomagają także izraelscy cywile, którzy wykazują się czujnością i odpowiedzialnością” – mówił przed posiedzeniu rządu izraelski premier Benjamin Netanjahu.
W piątek napastnik najpierw zrobił zakupy w sklepie spożywczym, a następnie kamery zarejestrowały, jak wychodzi ze sklepu, wyjmuje broń i strzela do siedzących w pobliskim pubie. 29-latek zabił dwie osoby, a siedem innych ranił.
Motywy działania sprawcy nie są znane. Nie wiadomo, czy można wiązać to z falą przemocy, jaka przetacza się przez tereny izraelsko-palestyńskie. Od października niemal codziennie dochodzi do ataków palestyńskich nożowników lub starć z izraelskim wojskiem i policją. Dzisiaj w atakach w rejonie Hebronu rannych zostało dwóch żołnierzy.
Tymczasem prokuratura oskarżyła dwóch ortodoksyjnych Izraelczyków o morderstwo palestyńskiej rodziny z wioski Duma z lipca ubiegłego roku. Jeden z domów został wówczas podpalony, a w płomieniach zginęło półtoraroczne dziecko, a w wyniku obrażeń zmarły także dwie inne osoby. Atak wywołał falę protestów wśród Palestyńczyków.
IAR/Wojciech Cegielski/RTR/Haaretz/GPO/ab