6.3 C
Chicago
sobota, 20 kwietnia, 2024

Huśtawka, którą bujał Robert Lewandowski. Niech buja dalej!

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Po dwunastu latach reprezentacja Polski wraca do elity. Piłkarze Adama Nawałki zagrają w mistrzostwach świata w Rosji. Gdy gracze Pawła Janasa zdobywali bilety na mundial w Niemczech – Robert Lewandowski w barwach rezerw Legii przegrał z Ruchem Wysokie Mazowieckie 0:2, a Jerzy Dudek był aktualnym zwycięzcą Ligi Mistrzów, a Piotr Zieliński szedł do piątej klasy podstawówki. Mamy to!

Piotr „Fantasista” Zieliński To chyba nie był uczeń piłki nożnej Pawła Janasa. Liderzy piłkarskiej opinii mówią o nim: fantasista. Piotr Zieliński, gdy złapie luz i boiskową „kojarkę” z Robertem Lewandowskim, swoją grę w piłkę podnosi na inny poziom. Styl rozegrania akcji, którego nie ma pozostała dwójka triumwiratu środka pola, czyli Grzegorz Krychowiak i Krzysztof Mączyński. W niedzielę „Zielu” zaprezentował prawie pełen katalog swoich możliwości. W zasadzie tylko jedno podanie o nasyceniu mocno kreatywnym mu nie wyszło. Szkoda tylko, że do trzech asyst, które zaliczył w tych eliminacjach nie dołożył kolejnej. Była za to bomba w poprzeczkę. Być może nie pierwsza bomba tego wieczoru. Pozwalamy, niech świętują, niech poleje się szampan. To w końcu „Zielu” rozwinął przed Lewandowskim czerwony dywan w pierwszej połowie. Minął na pełnej szybkości kilku piłkarzy z Czarnogóry, świetnie zastawił piłkę przed jednym z rywali. Przecież jeszcze rok temu na pewno straciłby tą piłkę. Skończyło się jednak inaczej – podanie w pole karne do „Lewego”, który dograł do Kamila Grosickiego.

Problemy ze stałymi fragmentami gry. Genialna reakcja Gol? Ten na 1:0 strzelony dosyć szczęśliwie. Drugi był piękny – do kosmicznych szesnastu goli Robert Lewandowski dołożył swoją premierową asystę. W samą porę. Portugalia zagra we wtorek ze Szwajcarią. Strzelecko – jest remis. CR7 w tych eliminacjach zaliczył trzy decydujące podania. Ale to piłarz Realu grał z Andorą, Łotwą i Wyspami Owczymi – nie trzeba się kłócić, by powiedzieć, że to były eliminacje „Lewego”. Szczęście miała również nasza defensywa. Raz z piłką okropnie minął się Kamil Glik, ale z dziesięciu metrów równie mocno skiksował Jovović. Drugim sygnałem ostrzegawczym dla obrony była główka Tomasevicia po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Klimenta. Można stwierdzić, że podobna sytuacja do tej z Erywania, Glikowi uciekł Hovhannes Hambardzumyan i strzelił honorowego gola dla Armeńczyków. To szczęście się skończyło w 78. minucie, gdy kolejne już zamieszanie po rzucie rożnym wykorzystał rezerwowy Mugosa. W drugiej połowie były tylko zrywy, ten największy w ostatnich dziesięciu minutach. Jeśli gubimy się przy stałych fragmentach Armenii i Czarnogóry, to co będzie na mundialu? Było źle, potem bardzo źle. Ale sytucję uspokoił człowiek od zadań specjalnych, od zadań nieludzkich.

Usunął się w cień, a potem zasłonił kurtynę ROBERT LEWANDOWSKI. W każdym z czterech spotkań na PGE Narodowym w tych eliminacjach „Lewy” strzelał gole: Dania (hat-trick), Armenia (jeden gol), Rumunia (hat-trick), Kazachstan (dwa gole). W meczu, który decydował o awansie w końcu popisał się kluczowym podaniem. Mocno pracował między pozycją środkowego napastnika i rozgrywającego. Czy się na niego często złości, czy nie – „Lewemu” brakowało w meczu z Czarnogórą Arkadiusza Milika. Nie podał mu ani Milik, ani Zieliński. Tylko RL9 ma w sobie taki instynkt kilera. Czy Paweł Brożek, Maciej Żurawski lub Ireneusz Jeleń pobiegliby do tej piłki w 85. minucie? Możliwe, ale gen szczęścia – wypracowany tytaniczną pracą – ma teraz tylko Robert Lewandowski. Symbol tych eliminacji, człowiek, który strzelił 16 goli. I na pewno nie powiedział ostatniego słowa. A teraz czas na pompowanie balonika!

Michał Skiba (AIP)

 

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520