W amerykańską Florydę uderza huragan Hermine. Żywioł najbardziej zagraża północno- zachodnim regionom. Pozostawi po sobie obfite opady deszczu, które mogą się dać we znaki mieszkańcom wschodniego wybrzeża od Georgii do stolicy Waszyngtonu.
Hermine na początku był tropikalną burzą, ale w czwartek stał się huraganem pierwszego stopnia. – „Dotarł do nas huragan. Pamiętajmy, nasz dom da się odbudować, naszego życia często w takich przypadkach możemy nie uratować. Prosze więc, o możliwie jak najlepsze przygotowanie się i przestrzeganie wszystkich zaleceń miejscowych władz. Żywioł ten stanowi śmiertelne zagrożenie” – apelował do mieszkańców gubernator Florydy Rick Scoot.
Fale od strony Zatoki Meksykańskiej osiągają często wysokość dwóch i pół metra. Prędkość wiatru przekracza 120 kilometrów na godzinę. Stan alarmowy wprowadzono dla 56 powiatów. Wiele regionów szczególnie na północy Zatoki Meksykańskiej, niedaleko plaż, już jest zalanych. Zniszczonych zostało wiele
łodzi, część z nich zatonęła. To pierwszy tak poważny huragan na Floridzie od 2005 roku.
Jan Pachlowski /Miami/nyg