Sekretarz stanu John Kerry jako pierwszy szef amerykańskiej dyplomacji odwiedzi Pomnik Pokoju w Hiroszimie. Przedstawiciele władz Stanów Zjednoczonych podkreślają jednak, że Kerry nie będzie przepraszał za zrzucenie na to miasto bomby atomowej.
John Kerry bierze udział w rozpoczętym wczoraj w Hiroszimie spotkaniu ministrów spraw zagranicznych grupy G7. Dziś szef amerykańskiej dyplomacji wraz ze swoimi odpowiednikami z Wielkiej Brytanii, Kanady, Francji, Niemiec, Włoch i Japonii odwiedzi budynek-muzeum, zwany Kopułą Bomby Atomowej. Złoży tam wieniec upamiętniający ofiary zrzucenia przez USA bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki.
Członkowie amerykańskiej delegacji podkreślają, że John Kerry tak jak wszyscy Amerykanie i Japończycy odczuwa głęboki żal z powodu cierpienia ofiar wybuchów. Zaznaczają jednak, że sekretarz stanu nie przybył do Hiroszimy, by przepraszać i że ani Japonia ani Stany Zjednoczone nie chcą otwierać dyskusji na temat tego, kto ponosi winę za to, co się stało.
W przyszłym miesiącu do Japonii uda się Barack Obama. Weźmie udział w szczycie grupy G7, który odbędzie się na wyspie Kasziko. Według nieoficjalnych informacji, Biały Dom rozważa wizytę w Hiroszimie prezydenta Stanów Zjednoczonych.
IAR/Marek Wałkuski/Waszyngton/dabr