Trwająca od około sześciu lat susza w Kalifornii dobiegła końca – ogłosił gubernator Jerry Brown. Ostrzegł jednak, że kolejna może się czaić za rogiem.
Suszę można było uznać za zakończoną dzięki wyjątkowo mokrej zimie w słonecznym z reguły stanie. Pod koniec marca warstwa śniegu w kalifornijskich górach wynosiła 164% średniej historycznej. Dla porównania w 2015 r. było to zaledwie 5%.
Brown przestrzegł jednak przed hurraoptymizmem i podkreślił, że mieszkańcy nadal muszą oszczędzać wodę. Stanowe władze chcą wkrótce wprowadzić nowe przepisy, które zakazywałyby jej marnotrawienia.
Stan wyjątkowy w związku z suszą został wprowadzony w styczniu 2014 roku. W roku kolejnym zarządzono ograniczenie zużycia wody o 25%.
– Ta susza była rekordowa, ale nie będzie ani ostatnią, ani najdłuższą. To pobudka dla nas wszystkich – podsumowała Felicia Marcus, przewodnicząca ze stanowej rady ds. zarządzania zasobami wodnymi.
(hm)