Rozpędzona ciężarówka staranowała barierki, znaki drogowe, ogrodzenie i zatrzymała się na narożniku dwurodzinnego domu. Do szaleńczego rajdu doszło około północy z wtorku na środę na ul. Zgierskiej, na odcinku między ul. Borówkową a ul. Poziomkową.
Teren przed domem wygląda jak pobojowisko: powyrywane i powyginane słupy billboardów, rozerwana siatka, ubytki w ścianie domu i schodach prowadzących na balkon, rozsypane części karoserii, przewrócony kosz na śmieci…
Siła uderzenia była ogromna. I nic dziwnego, bo 55-letni kierowca, mieszkaniec województwa świętokrzyskiego, prowadził potężne renault premium. Jechał z Łodzi do Zgierza, za szybko, jak ustaliła łódzka policja. Stracił panowanie nad kierownicą, zjechał z lewego na prawy pas jezdni, potem skosił odgradzające drogę od chodnika znaki drogowe, wjechał na chodnik, trawnik, staranował wielkie reklamy, siatkę ogradzającą dom i uderzył w jego narożnik.
– Kilka lat temu wydarzył się podobny wypadek, tyle że samochód wjechał w drugą część domu – wspomina Marian Choła, mieszkaniec pobliskiej kamienicy, którego wyrwały ze snu jadące na sygnale wozy strażackie i radiowozy policyjne. – Tutaj jest wielki ruch, jeżdżą motocykliści na jednym kole, strach przejść na pasach na zielonym świetle.
W nocnym wypadku na szczęście nikt nie ucierpiał. Kierowca tira był trzeźwy. Za niebezpieczną jazdę został ukarany mandatem w wysokości 300 zł.
(mr) (aip)