Florydzka policja wszczęła śledztwo w sprawie groźby pod adresem tygrysa malajskiego, który w ubiegłym tygodniu zabił swoją opiekunkę w Palm Beach Zoo.
Po tragedii do zoo zadzwonił mężczyzna, który wypytywał, czy zwierzę zostało uśpione. Kiedy odmówiono komentarza, powiedział: „Zatem sami się tym zajmiemy”.
Tygrys malajski to gatunek zagrożony wyginięciem. Wkrótce po incydencie, do którego doszło w ubiegły piątek, zoo oświadczyło, że nie obwinia zwierzęcia za śmierć Stecey Konwiser. W środę przedstawicielka ogrodu zoologicznego odczytała oświadczenia męża kobiety, który stwierdził, że Konwiser chciałaby, aby zoo funkcjonowało jak dotychczas i było pełne gości.
(łd)