W punkcie rejestracji migrantów na greckiej wyspie Lesbos przebywa obecnie około 7 i pół tysiąca osób. Polskie Radio dowiedziało się, że tylu migrantów nie było tam od czasu wybudowania ośrodka.
Rekordowe liczby, które zanotowano w maju w ośrodku Moria, dotyczą migrantów już zarejestrowanych. Jeśli dodać do tego osoby, które mieszkają w rozstawionych obok namiotach czy mieszkaniach wynajmowanych na całej wyspie przez pozarządowe organizacje oraz tych, którzy czekają na rejestrację – to mowa o prawie 16 tysiącach przybyszów.
Pracownicy ośrodka Moria powiedzieli Polskiemu Radiu, że zamienił się on w drugie największe miasto Lesbos, po stolicy Mitylenie. Podkreślili, że sytuacja jest bardzo trudna i powoduje wiele problemów. Wczoraj w wyniku kolejnych zajść, do których doszło w ośrodku między migrantami różnych narodowości, zostało rannych 7 osób. Ogółem uczestniczyło w nich ponad 150 osób.
Według pracowników ośrodka, deportacje do Turcji są niewielkie w stosunku do liczby migrantów, którzy docierają na wyspę. Spada liczba przypływających Syryjczyków – stanowią około 40 procent wszystkich rejestrujących się.
Jednocześnie trwa zwiększony napływ migrantów do Grecji przez lądowy odcinek granicy z Turcją, w okolicy Ewros.
Pracownicy ośrodka Moria powiedzieli Polskiemu Radiu, że zamienił się on w drugie największe miasto Lesbos, po stolicy Mitylenie. Podkreślili, że sytuacja jest bardzo trudna i powoduje wiele problemów. Wczoraj w wyniku kolejnych zajść, do których doszło w ośrodku między migrantami różnych narodowości, zostało rannych 7 osób. Ogółem uczestniczyło w nich ponad 150 osób.
Według pracowników ośrodka, deportacje do Turcji są niewielkie w stosunku do liczby migrantów, którzy docierają na wyspę. Spada liczba przypływających Syryjczyków – stanowią około 40 procent wszystkich rejestrujących się.
Jednocześnie trwa zwiększony napływ migrantów do Grecji przez lądowy odcinek granicy z Turcją, w okolicy Ewros.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Beata Kukiel-Vraila/Ateny/em/dabr