W Lesznie nie będzie Grega Hancocka ani zastępstwa zawodnika. Sytuacja jest poważne i klub zaczął rozglądać się na rynku za wzmocnieniami.
Debiut w roli menedżera Jacek Frątczak będzie miał szalenie trudny. Get Well jedzie w niedziele na stadion Smoczyka do Unii Leszno, która wygrała cztery ostatnie mecze w PGE Ekstralidze, w tym trzy z rzędu na wyjazdach. Get Well w dodatku jedzie bez kontuzjowanych Grega Hancocka, Pawła Przedpełskiego i rekonwalescentem Adrianem Miedzińskim. [podobne] Wiadomo, że nie będzie z/z za Hancocka, choć klub miał prawo z niego skorzystać. Przeszkodą są przepisy. Zawodnik zastępowany musi być na zwolnieniu minimum 15 dni. Wykorzystując ten zapis już w Lesznie, Get Well skazałby się od razu na jazdę bez Hancocka z Włókniarzem Częstochowa tydzień później.
– Awizuje się skład najbardziej potwierdzony w faktach. Mamy jeszcze zawody w sobotę, żużel nieprzewidywalny, wiele się może wydarzyć. Nie mam takiej wiedzy, bo nikt jej nie ma, nawet lekarze, jak będzie wyglądała sytuacja z Gregiem za tydzień. Spadło nam wiele na głowę wiele problemów, ale ja się szybko nie poddaję – mówi Frątczak.
Na razie w składzie znalazło się trzech juniorów. Niewykluczone jednak, że Get Well pozyska w najbliższym czasie dodatkowego zawodnika. – Pracujemy intensywnie. Nie chcę zapeszać, żeby nie było potem rozczarowania. Byłoby jednak dziwne, gdyby klub, który znalazł się w trudnej sytuacji, nie szukał dodatkowych opcji. Zapewniam, że zrobimy wszystko, aby zabezpieczyć się na na każdy możliwy scenariusz i wykorzystać wszystkie szanse w walce o utrzymanie – mówi Frątczak. Sytuacja na rynku jest dynamiczna, bo zawodnika szuka także wciąż ROW Rybnik po stracie Grigorija Łaguta. Tam dzwoniono nawet do Australii po Jasona Crumpa…
(AIP)