Co roku jakiś tysiąc osób kończy u nas studia jako magistrowie sztuki i każdy chce zaistnieć jako artysta, każdy chce się wybić. Jeśli brakuje mu talentu, to szuka poklasku przez wymierzone w religię prowokacje – mówi słynny polski performer Zbigniew Warpechowski.
Jak dodaje, jest w Polsce grono artystów, którzy nie mają nic do powiedzenia i uznają, że najlepszym i najłatwiejszym sposobem na zaistnienie jest sprowokować, napluć na krzyż czy na Matkę Boską, sprofanować.
DGP