Francuskie kręgi finansowe obawiają się dojścia do władzy kandydatki Frontu Narodowego na prezydenta Marine Le Pen i obiecywanego przez nią wyprowadzenia Francji ze strefy euro. Według nich, byłoby to katastrofą dla gospodarki.
Ewentualne wyjście ze strefy euro oznaczałoby dla francuskich bankowców gwałtowny skok oprocentowania kredytów i deprecjację euro w pozostałych krajach strefy wspólnej waluty. Finansiści i przeciętni obywatele mający jakieś oszczędności rozważają dzisiaj – na miesiąc przed pierwszą turą wyborów prezydenckich – gdzie najlepiej ulokować kapitał. Zdaniem ekspertów należy unikać francuskich banków, z tymi największymi na czele, inwestowania w firmy zajmujące się handlem nieruchomościami i we francuskie koncerny motoryzacyjne. Inwestować opłaca się w firmy związane z produkcją broni, alkoholu i towarówi luksusowych, a przede wszystkim w szwajcarskie złoto.
Według sondaży, liderka Frontu Narodowego przejdzie do drugiej tury wyborów pod koniec kwietnia, ale w majowym finale przegra ostateczną batalię o urząd prezydenta Francji z socjaldemokratycznym liberałem Emmanuelem Macronem.
Marek Brzeziński/Paryż, Fot. Dreamstime.com