Władze francuskie zdecydowały się na zamknięcie ambasady i konsulatu w Turcji. Według lakonicznego wyjaśnienia uczyniono to ze względów bezpieczeństwa.
Nie wiadomo jak długo obydwie placówki będą zamknięte. W komunikacie wydanym przez ambasadę Republiki Francuskiej w Ankarze taki stan rzeczy będzie się utrzymywał do czasu, gdy nadejdą nowe zarządzenia w tej sprawie. Uroczystości przewidziane na 14 lipca, Dzień Bastylii, święto narodowe Francji zostały tym samym odwołane.
Wprawdzie oficjalnie nie zostało to stwierdzone, iż chodzi o zagrożenie za strony terrorystów, to jednak część mediów nad Sekwaną, która nie ogranicza się do przytoczenia suchego komunikatu dyplomatycznego jest zdania, że najprawdopodobniej chodziło o zagrożenie zamachem w związku właśnie z 14 lipca.
Media przypominają, że od początku roku Turcja jest celem serii ataków przeprowadzonych przez dżihadystów. W ostatnim z nich, trzydziestego czerwca, na lotnisku Ataturk w Stambule zginęły czterdzieści trzy osoby. Wczoraj opublikowano informację podaną przez szefa francuskiego kontrwywiadu, że terroryści z tzw. Państwa Islamskiego zamierzają zwiększyć liczbę zamachów we Francji i w Europie, także przy użyciu samochodów pułapek.
TS/IAR/Marek Brzeziński/Paryż/mcm/sk