Władze francuskie zamierzają zaostrzyć przepisy wobec chuliganów demolujących sklepy i inne obiekty w trakcie manifestacji. Wczoraj na Polach Elizejskich wyrządzili oni bardzo poważne szkody.
Prezydent Emmanuel Macron na wiadomość o wydarzeniach w stolicy przerwał po dwóch dniach pobyt na nartach w Pirenejach i w trybie nagłym wraca do Paryża. Wcześniej wezwał rząd do zaostrzenia przepisów, które pozwolą na ograniczenie tego rodzaju aktów wandalizmu, których widownią były w sobotę Pola Elizejskie. Zdemolowano i splądrowano kilkaset sklepów i restauracji, w tym słynną Le Fouquet’s. W sumie kilkaset obiektów. Podpalano siedziby banków i kioski z gazetami, z których większość doszczętnie spłonęła. Akcje te organizowały w imię walki z symbolami kapitalizmu francuskie bojówki skrajnie lewicowe, do których dołączyli lewacy z zagranicy, w tym z Belgii i z Niemiec.
Premier Edouard Philippe zwołał w trybie natychmiastowym posiedzenie sztabu kryzysowego między innymi z udziałem ministra spraw wewnętrznych Christophe’a Castanera. Sztab pracuje nad zasadami wcielenia w życie decyzji podjętych przez Emmanuela Macrona. We Francji odezwały się głosy, iż konieczne jest przywrócenie stanu wyjątkowego lub użycie wojska, ale do tego, zgodnie z prawem, w Paryżu należałoby wprowadzić stan oblężenia.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Marek Brzeziński/Paryż/mcm/kry